Ferrari ma powody do zadowolenia po GP USA. Udany weekend w Austin sprawił, że stajnia z Maranello zbliżyła się na ledwie 8 punktów do Red Bull Racing w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. Włochom udało się też zniwelować straty do prowadzącego McLarena. Różnica pomiędzy tymi zespołami wynosi teraz 48 "oczek".
Dublet Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza na Circuit of The Americas to dowód na to, że pakiet aktualizacji wprowadzony do modelu SF-24 jeszcze przed przerwą jesienną działa jak należy. - To nie był łatwy weekend. Miałem trochę problemów z wyczuciem bolidu, ale byłem pewien, że w tempie wyścigowym będzie lepiej i było - powiedział Leclerc w Sky Sports.
- Sądziliśmy, że inni bardziej się poprawią. Mieliśmy ostatecznie sporą przewagę i cieszę się z tego dubletu. Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego wyniku. Dobrze pojechałem pierwszy zakręt, właśnie to chciałem zrobić. Potem trzeba było odpowiednio zarządzać oponami. Tempo bolidu było świetne i to zasługa przede wszystkim inżynierów - dodał Monakijczyk.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
27-latek oddał hołd pracownikom Ferrari z Maranello, którzy w ostatnich miesiącach "pracowali jak szaleni", aby przygotować poprawki na wrześniowy wyścig w Singapurze. - Jak widać, ten pakiet działa - zauważył.
- Cały zespół pracuje dobrze. Pit-stopy też poszły nam gładko. Jestem naprawdę zadowolony. Celujemy w tytuł. Długa droga przed nami, ale zaczęliśmy tę serię trzech wyścigów w imponującym stylu - zakończył lider włoskiego zespołu.
W podobnym tonie po GP USA wypowiadał się Sainz. Kierowca z Madrytu nie ukrywał, że Ferrari chce zakończyć sezon 2024 jako mistrz wśród konstruktorów. - To wynik, jakiego chcieliśmy, bo pozwala nam walczyć o tytuł. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - powiedział Hiszpan, który miał świadomość, że wyścig rozstrzygnie się na starcie. 30-latek na pierwszych metrach był gorszy od zespołowego kolegi.
- Zarządzanie oponami to atut tegorocznego bolidu. Możemy przedłużać swoje przejazdy i ściganie stało się łatwiejsze, daje więcej frajdy. W zeszłym roku z powodu nadmiernej degradacji opon mogliśmy się tylko bronić. Teraz jesteśmy w stanie przejść do ataku i wyprzedzać. To cieszy - podsumował.