Sytuacja Valtteriego Bottasa zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze we wrześniu kluczowe źródła w padoku Formuły 1 informowały, że 35-latek dogadał się z Audi ws. rocznego kontraktu i pozostanie w zespole Stake F1 Team na sezon 2025. Później narracja się zmieniła, bo Bottas poczuł się dość pewnie i miał m.in. zażądać podwyżki.
Obecnie Audi, które jest właścicielem zespołu z Hinwil, ma brać pod uwagę zatrudnienie młodego kierowcy. Z ekipą łączeni są m.in. Mick Schumacher i Franco Colapinto. Jeśli wybór padnie na przedstawiciela młodej generacji, doświadczony Fin będzie musiał się pożegnać z regularną jazdą w F1.
- To bardziej zależy od Mattii Binotto (szef Audi - dop. aut.) niż ode mnie. Jestem pozytywnie nastawiony, bo uważam się za najlepszą opcję dla zespołu, ale istnieje ryzyko, że nie dostanę w nim miejsca. Odkąd Mattia przybył do ekipy, to szybko złapaliśmy kontakt. Omówiliśmy już moją przyszłość - powiedział Bottas agencji prasowej STT.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
Mattia Binotto przejął stery w Audi latem. Rewolucja w niemieckiej firmie to konsekwencja m.in. faktu, że poprzednie kierownictwo nie było w stanie przekonać do współpracy żadnego z topowych kierowców. Obecnie na rynku nie ma już uznanych nazwisk, a ewentualny angaż Bottasa i tak miałby być rozwiązaniem krótkoterminowym.
- Kto znajdzie się w Audi? To nie będzie prowizoryczna i roczna umowa, o jakiej ostatnio plotkowano. Patrzymy w przyszłość i próbujemy zbudować zespół na lata - powiedział Binotto w Viaplay, czym podsycił spekulacje o rezygnacji z Bottasa.
Wyjściem dla Fina może być powrót do Mercedesa, w którym startował w latach 2017-2021. O takiej możliwości w RTL wspomniał Ralf Schumacher. Były kierowca F1 dowiedział się, że Valtteri Bottas miałby wspierać ekipę z Brackley jako kierowca rezerwowy i testowy.