McLaren oficjalnie przejął 100 proc. akcji zespołu Arrow McLaren IndyCar Team. Do transakcji doszło 31 grudnia 2024 roku, ale oficjalnie poinformowano o tym fakcie dopiero kilka dni później. To przejęcie jest zwieńczeniem wieloletniego procesu, w którym McLaren stopniowo zwiększał swoje udziały w zespole, aż do całkowitego wykupu udziałów dotychczasowych współwłaścicieli - Sama Schmidta i Rica Petersona.
Ten krok umacnia zaangażowanie McLaren w serię IndyCar i przygotowuje zespół na nową erę rywalizacji. Zak Brown, który jako dyrektor generalny McLarena podejmuje kluczowe decyzje w ostatnich latach, wyraził entuzjazm z powodu przejęcia akcji ekipy, podkreślając jego znaczenie dla rosnącej obecności McLarena w Ameryce Północnej.
- To ekscytujący krok dla McLarena, bo rozwijamy i wzmacniamy naszą obecność w Ameryce Północnej, która jest bardzo ważnym rynkiem dla naszego zespołu i naszych fanów. Sam Schmidt i Ric Peterson byli świetnymi partnerami i współwłaścicielami. Chcę im podziękować, bo kontynuujemy budowę tego, co zaczęli wiele lat temu, a mianowicie zespołu IndyCar o mistrzowskim potencjale - powiedział Brown.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Zespół Arrow McLaren IndyCar Team ma swoje korzenie w 2001 roku, kiedy Schmidt założył Sam Schmidt Motorsports. Początkowo zespół koncentrował się na rywalizacji w Indianapolis 500, ale później rozszerzył działalność na pełnoetatowe zawody IndyCar w sezonie 2011.
Kluczowym momentem było dołączenie Rica Petersona jako współwłaściciela w 2013 roku, pojawienie się Arrow Electronics jako sponsora tytularnego sześć lat później oraz partnerstwo z McLarenem nawiązane w sezonie 2021.
W trakcie swojej obecności w IndyCar zespół osiągnął liczne zwycięstwa i miejsca na podium, a do historii przeszły wybitne występy kierowców takich jak Simon Pagenaud i James Hinchcliffe.
Refleksja Schmidta nad jego czasem w zespole była pełna emocji, ale wyraził dumę z jego ewolucji. - Odejście z roli właściciela w Arrow McLaren jest słodko-gorzkie. Ten zespół był dziełem mojego życia, rozwijając się z marzenia w konkurenta na najwyższym poziomie. Jestem niezmiernie wdzięczny kierowcom, członkom zespołu, partnerom i fanom, którzy to wszystko umożliwili, oraz McLarenowi za podniesienie potencjału zespołu - powiedział.
- Chociaż wycofuję się z tego biznesu jako właściciel, to moje serce zawsze będzie z tym zespołem, a ja będę kibicować jego dalszym sukcesom na każdym kroku - dodał.
Rozwój McLarena może zaskakiwać. W 2020 roku firma była bliska bankructwa, bo sprzedaż jej samochodów sportowych zmalała niemal do zera z powodu COVID-19. Brytyjczycy musieli ratować się pożyczkami i szukaniem nowych inwestorów. W ciągu kilku lat wyszli jednak na prostą, co zaowocowało m.in. tytułem mistrzowskim w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1.