Gdy Aleksander Ruta pod koniec stycznia debiutował w Formule 4, był bardzo podekscytowany. Wówczas reprezentował zespół CRAM Motorsport, a w Portimao, gdzie odbył się wyścig w ramach Formula Winter Series, nie brakowało emocji. - Po tak chaotycznym weekendzie nauczyłem się bardzo dużo - mówił wówczas młody kierowca.
Ruta szybko się uczy
W Portugalii 17-latek nie ustrzegł się awarii, stłuczki czy kontrowersyjnych kar. Ostatecznie zakończył jednak zawody na piątej pozycji w klasyfikacji rookie, czyli debiutujących kierowców w F4. - Myślę, że po tych czterech dniach w Portugalii, gdzie spotkało mnie tyle problemów i nagłych sytuacji w wyścigach, stałem się lepszym kierowcą i obym się dalej rozwijał - mówił po swoim debiutanckim starcie Ruta.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Kolejnymi przystankami Formula Winter Series były Walencja, Aragonia, a na koniec Barcelona. Tam przygód również nie brakowało, ale 17-letni zawodnik z Warszawy, któremu pomaga trener Jakub Wysocki, dał z siebie wszystko. To pozwoliło mu na 20. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz siódmą pozycję w kategorii rookie. Co więcej, w stolicy Katalonii dostał też punkt za najszybsze okrążenie, a w jednym z wyścigów otarł się o podium wśród pierwszoroczniaków.
- Były to moje cztery pierwsze rundy w Formule 4. Zdążyłem się bardzo dużo nauczyć i to w szybkim tempie - opowiada Ruta.
- Od samego początku to tempo było wyścigowe, co pomogło nie tylko dobrze rywalizować na torze, ale również nabrać dobrego doświadczenia. Jestem już zupełnie innym kierowcą po czterech rundach, niż tym, który startował w pierwszej. W Portimao tak naprawdę musiałem zapoznać się ze wszystkimi procedurami, a w Barcelonie mogłem już przycisnąć i powalczyć o wynik, dobrze się pościgać. To było już coś więcej, niż zapoznanie z bolidem czy warunkami. Mam nadzieję, że ta nauka przyda mi się w dalszych startach sezonu - dodaje.
Polak w byłym zespole Verstappena
17-latek przystąpi do kolejnych wyścigów już w barwach nowego teamu. Przed zawodami w Barcelonie postanowił rozpocząć współpracę z Van Amersfoort Racing, czyli zespołem, dla którego w przeszłości jeździli m.in. Max Verstappen i Charles Leclerc. Obaj są obecnie najlepszymi kierowcami w stawce Formuły 1.
- Już za czasów jazdy gokartami wiedziałem, że częścią nauki i robienia progresu jest przebywanie i rywalizacja z szybszymi od siebie zawodnikami. Van Amersfoort Racing daje mi taką możliwość. Wiem, że dołączając do tego zespołu nauczę się znacznie więcej. Podobnie było, gdy jeszcze za czasów kartingu dołączyłem do Pantano Racing Team i dało mi to ogromny rozwój. Podniosłem swój poziom jazdy, ale też dojrzałem jako zawodnik. Chcę dalej robić postęp - mówi Ruta.
Ruta cały czas uczy się jazdy bolidem, a im więcej praktyki dla młodego zawodnika, tym lepiej. - Tutaj wszystko jest bardziej precyzyjne, niż w gokarcie. Same ruchy kierownicą, hamowanie czy przyspieszenie muszą być delikatniejsze. Analizujemy też takie ruchy po każdym przejeździe, co jest bezcenną lekcją - relacjonuje zawodnik, który... spełnia też swoje marzenia.
- Jechałem na torze F1 w Barcelonie i to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Samo przebywanie w padoku, gdzie czas spędzają też najlepsi kierowcy świata to wielka rzecz. Wydawało się, że to już ranga światowa i jestem naprawdę blisko F1. To też zwiększyło moją ekscytację przed weekendem wyścigowym i pomogło osiągnąć dobre wyniki w Barcelonie - dodaje.
17-letniego kierowcę czeka teraz kolejne wyzwanie, bowiem weźmie udział w cyklu włoskiej F4, który składa się z siedmiu rund. Ponadto, będzie szlifował swoje umiejętności w nieco niższym rangą cyklu Euro4 Championship. Tradycyjnie jednak Ruta nie zakłada sobie konkretnych celów. - Wolę być potem miło zaskoczony dobrymi wynikami i tym, co osiągnąłem. Zawsze powtarzam, że moim głównym celem jest nauka i zdobywanie tej wiedzy od lepszych kierowców, profesjonalnych inżynierów i mechaników, a taką możliwość mam właśnie w Van Amersfoort Racing - kończy Ruta.