We wtorek (15 kwietnia) ceny ropy na giełdzie w Nowym Jorku poszły lekko w górę i wynoszą nieco ponad 63 dolary za baryłkę. Notowania cennego surowca są jednak dość niskie, na co wpływ ma kilka czynników. W ostatnich tygodniach kraje OPEC+ zwiększyły wydobycie ropy, a zamieszanie wokół ceł w Stanach Zjednoczonych spotęgowało obawy o recesję, a ta może pociągnąć za sobą spadek zapotrzebowania na ropę.
W ostatnich dniach Międzynarodowy Fundusz Walutowy zwracał uwagę na to, że Arabia Saudyjska potrzebuje cen ropy powyżej 90 dolarów za baryłkę, aby utrzymać tempo swoich inwestycji. Niższe ceny surowca doprowadziły do tego, że książę Mohammed bin Salman miał już ograniczyć niektóre projekty.
ZOBACZ WIDEO: Co z nowymi lokalizacjami w Grand Prix? Działacz wyjaśnia
Okazuje się, że cięcia nie dotkną Formuły 1, która stała się oczkiem w głowie Saudyjczyków. Kraj od 2021 roku gości królową motorsportu, a za prawa do organizacji wyścigu w Dżuddzie płaci co sezon ok. 100 mln dolarów. Dodatkowo gigant paliwowy Saudi Aramco należy do głównych sponsorów F1. Jego dziesięcioletni kontrakt opiewa na kwotę 500 mln dolarów.
Arabia Saudyjska nie tylko zamierza nadal sponsorować Formułę 1. We wtorek Khalid bin Sultan Al Faisal, przewodniczący Saudyjskiej Federacji Sportów Motorowych, zdradził, że jego kraj jest bliski nabycia zespołu F1. - Może się to wydarzyć wkrótce, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę rozwój tej dyscypliny - powiedział Al Faisal w rozmowie z Reutersem.
- Widzimy, że Formuła 1 dociera do nowych rynków, globalna prezencja marki rośnie. Obecnie trudno powiedzieć, który zespół można by kupić i jak nim zarządzać. Jednak zainteresowanie jest spore. Gościmy F1, sponsorujemy zespoły i nie zdziwiłbym się, gdybyśmy lada moment zobaczyli komunikat o saudyjskim zespole w stawce - dodał szef saudyjskiej federacji.
Obecnie zespoły F1 warte są co najmniej 1 mld dolarów, ale nie ulega wątpliwości, że Saudyjczyków stać na taki wydatek. Władze w Rijadzie mogłyby w tym celu wykorzystać Fundusz Inwestycji Publicznych Arabii Saudyjskiej (PIF). Posiada on już udziały w Astonie Martinie. PIF jest też odpowiedzialny za zawrotne sumy, jakie saudyjskie kluby zaczęły oferować piłkarzom grającym w Arabii Saudyjskiej z Cristiano Ronaldo na czele.
Wiele wskazuje na to, że Saudyjczycy mogą mocniej zainwestować właśnie w Astona Martina. Na początku kwietnia miliarder Lawrence Stroll, który posiada pakiet kontrolny w zespole z Silverstone, ogłosił chęć sprzedaży części akcji. Biznesmen z Kanady, który kupił ekipę z myślą o rozwoju syna Lance'a, chce odzyskać część zainwestowanych środków. W ciągu kilku lat wydał bowiem na F1 kilkaset milionów dolarów.
Wcześniej PIF kontrolował też część udziałów McLarena, ale sprzedał je w połowie 2023 roku za niemal 530 mln dolarów funduszowi z Bahrajnu.