Co zrobić, żeby być najlepszym w Formule 1? Nie wystarczy znakomity bolid i wybitne umiejętności za kierownicą. Trzeba jeszcze... przestać pić. To recepta na sukces Lando Norrisa. Zawodnik McLarena ma w sezonie 2025 największą w dotychczasowej karierze szansę na mistrzostwo świata i chcąc ją wykorzystać, zmienił styl życia. Podporządkowuje wszystko sportowi.
Brytyjczyk to niewątpliwie profesjonalista, ale też zwykły człowiek, który jak sam przyznał, wcześniej lubił od czasu do czasu pójść na imprezę i napić się alkoholu. Młodość ma swoje prawa, a aktualny wicemistrz jako 25-latek nadal jest młody. Teraz jednak wszystko się zmieniło. Norris postawił na abstynencję i całkowite skupienie na wyścigach. Zamiast się zabawić, woli trenować do kolejnych zawodów - czy to na siłowni, czy w symulatorze jazdy.
ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi
- Z wielką chęcią powtórzyłbym zeszłoroczną imprezę przed GP Miami, bo to był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Bezpośrednio po niej wygrałem wyścig. Tęsknię za przyjaciółmi, ponieważ miałem świetny tydzień w Amsterdamie, ale teraz walczę o tytuł - wspomina Norris w rozmowie z Viaplay.
- Już nie mogę sobie pozwolić na taki styl życia. Po wyścigach muszę wracać do domu i trenować. Zawody w Dżuddzie były wymagające fizycznie, nie odmówiłbym drinka. Jednak w tym roku nie piję wcale i jestem z tego dumny. Będę dalej ciężko pracował i nie chodził na imprezy - dodaje.
- Ścigam się z najlepszymi kierowcami na świecie - Verstappen, Piastri, Leclerc i Russell. Jeśli popełnię choćby najmniejszy błąd, konsekwencje będą natychmiastowe - kończy kierowca McLarena.
Lando Norris przewodził klasyfikacji generalnej kierowców F1, ale w rozegranym ostatnio GP Arabii Saudyjskiej miał wypadek w kwalifikacjach, pierwszy raz tego roku nie stanął na podium i stracił fotel lidera na rzecz zespołowego partnera, Oscara Piastriego. Teraz traci do Australijczyka 10 punktów. Dodatkowo broniący mistrzostwa Max Verstappen zbliżył się do niego na 2 "oczka".