Max Verstappen, aktualny mistrz świata Formuły 1, udowodnił, że ojcostwo nie wpływa na jego osiągi na torze. Po narodzinach córki Lily, kierowca Red Bull Racing opuścił briefingi prasowe przed GP Miami, co wywołało spekulacje na temat jego przyszłych występów. Jednak w sobotę zdobył trzecie pole position w sezonie 2025, pokonując Lando Norrisa o 0,065 s.
- Nie słucham takich głupot. Robię swoje. W przeszłości wielu kierowców zdobywało tytuły mistrzowskie, mając dzieci. Nie wiem, skąd biorą się takie opinie - powiedział Verstappen, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Wróbel odpowiada Władysławowi Komarnickiemu
Jednym z takich mistrzów jest Nelson Piquet, dziadek Lily. Holender pozostaje w kontakcie z córką i jej matką, Kelly Piquet, dostosowując się do nowej roli ojca. - Dobrze było spędzić kilka dni w domu przed przyjazdem tutaj - dodał.
- Kiedy dziecko przychodzi na świat, chcesz się upewnić, że wszystko jest w porządku. Ojcostwo mnie nie spowolniło, więc możemy odrzucić takie sugestie. Możecie nie słuchać tych wszystkich ekspertów, którzy powtarzają takie frazesy. Przybyłem tutaj i wszystko odbywa się dość płynnie - podkreślił czterokrotny mistrz świata.
Verstappen zapewnił, że mimo nowej roli, jego koncentracja na wyścigach pozostaje niezmienna. - Jestem w stałym kontakcie z moją dziewczyną, dostaję zdjęcia i rozmawiamy przez FaceTime. Jest jak zawsze, ale teraz mamy jednego członka rodziny więcej - podsumował.
Start z pole position daje kierowcy Red Bulla szansę na wyjątkową celebrację narodzin córki - poprzez zwycięstwo w GP Miami. Równocześnie 27-latek będzie mógł w ten sposób powetować sobie niepowodzenia z sobotniego sprintu F1. W nim Max Verstappen, wskutek błędu zespołu, zderzył się z Andreą Kimim Antonellim w alei serwisowej. Za to zdarzenie otrzymał 10 s kary i spadł na ostatnie miejsce w stawce.