Hamilton i Verstappen podali sobie ręce. Pojednanie mistrzów F1

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (z lewej) i Lewis Hamilton

Lewis Hamilton i Max Verstappen pokazali, że mimo spięć i kontrowersji szanują siebie nawzajem. Dwaj wielcy mistrzowie świata F1 po kwalifikacjach w Monako podali sobie ręce. Wcześniej Brytyjczyk utrudnił rywalowi przejazd w "czasówce".

Za Lewisem Hamiltonem i Maxem Verstappenem ciągnie się pamiętna swada z finału sezonu 2021 w Abu Zabi, kiedy to walczyli między sobą o tytuł mistrzowski w Formule 1. Wygrał wtedy Verstappen, ale w kontrowersyjnych okolicznościach. Cała historia była potem jeszcze analizowana, komentowana i odmieniana przez wszystkie przypadki. Wydawało się też, że Brytyjczyk i Holender zostali niemal wrogami.

W sobotę dwie żywe ikony królowej motorsportu, mające w dorobku łącznie jedenaście mistrzowskich koron, pokazały jednak sportowego ducha. Podczas kwalifikacji do GP Monako los znowu skrzyżował ich drogi, w niewłaściwy sposób. W Q1 kierowca Ferrari przyblokował rywala z Red Bull Racing, gdy ten był na okrążeniu pomiarowym.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa

Hamilton za swoje zachowanie został ukarany przez sędziów - stracił trzy pozycje na starcie do wyścigu F1. Brytyjczyk nie przeszkodził Verstappenowi celowo. Jak się okazało, po prostu wprowadził go w błąd inżynier wyścigowy, przekazując informację o tym, że rywal zwalnia.

Bezpośrednio po zdarzeniu Verstappen kipiał irytacją przez radio. Hamilton też był sfrustrowany. Jednak gdy zmagania dobiegły końca, emocje opadły i sytuacja się wyjaśniła, siedmiokrotny mistrz świata razem z czterokrotnym czempionem dali przykład, jak wygląda zdrowa rywalizacja. Widziano, jak podali sobie ręce. Biorąc pod uwagę ich dzieje, był to poniekąd symboliczny moment. Tak też widzi go wielu kibiców, celebrujących swoiste pojednanie w komentarzach w internecie.

Hamilton od razu przeprosił Verstappena. Ten z kolei udzielając wywiadów zwracał uwagę, że nie zawinił Brytyjczyk, a jego ekipa. - Oczywiście kiedy widzisz, że samochód cię blokuje, gdy jesteś rozpędzony, to nie jest miłe. Jednak później od razu zauważyłem, że to zespół powiedział mu, że poruszałem się powoli, podczas gdy wyraźnie jechałem szybko. Więc to nie jest wina Lewisa. Szybko odezwałem się do niego w tej sprawie. To bardzo proste, ale oczywiście coś takiego może się wydarzyć. Jednak odpowiedzialność ponosi zespół - powiedział obrońca tytułu w Sky Sports.

Mimo wszystko, Hamilton został cofnięty na starcie o trzy pozycje. Tym samym chociaż był szybszy od Verstappena, rozpocznie wyścig za nim. Kierowcę Ferrari przesunięto z pola czwartego na siódme, zaś reprezentant Red Bulla awansował dzięki temu z miejsca piątego na czwarte.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści