Zwycięstwo w 24h Le Mans sprawiło, że po latach Robert Kubica znów ma pięć minut sławy. Krakowianin znalazł się na krótkiej liście osiemnastu kierowców, którzy mają na swoim koncie zarówno wygraną w Formule 1, jak i we francuskim klasyku. W XXI wieku ta sztuka udała się tylko dwóm zawodnikom. Kilka lat temu w 24h Le Mans triumfował Fernando Alonso, który wcześniej zwyciężał w wyścigach F1.
Kubica to "zagubiony mistrz F1"
I to właśnie Alonso jako jeden z pierwszych pogratulował Kubicy sukcesu. - Stałeś się jeszcze większą legendą - powiedział w telewizyjnym wywiadzie, zwracając na trudną drogę, jaką krakowianin przebrnął w ostatnich latach. 43-latek z Oviedo podkreślił, że Polak w pełni "zasłużył" na swój sukces.
ZOBACZ WIDEO: Konflikt między Kuberą i Zmarzlikiem? Cierniak wyjaśnia
Podobnego zdania jest dziennikarz Edd Straw z "The Race". Brytyjczyk od lat znany jest z tego, że docenia talent krakowianina. Nawet gdy w 2019 roku Kubica osiągał kiepskie wyniki w Williamsie, ekspert z Wysp zwracał uwagę na kiepską formę zespołu z Grove, jak i niebywałe osiągnięcie Polaka - powrót do F1 po ośmioletniej przerwie spowodowanej wypadkiem.
Teraz Straw postanowił przeanalizować sukces Kubicy w 24h Le Mans. "Gdy Alonso opisał Kubicę jako 'legendę naszego sportu' po tym, jak jego dawny rywal z F1 wygrał 24h Le Mans, nie przesadzał. Poziom szacunku dla Kubicy w padoku F1 pozostaje wysoki wśród tych, którzy ścigali się lub pracowali z Polakiem, który jest wielką historią pod tytułem 'co by było, gdyby?' XXI wieku. Czy to, co wydarzyło się w tę pamiętną niedzielę podczas rajdu Ronde di Andorra w lutym 2011 r., kosztowało F1 utratę mistrza świata? Bardzo możliwe" - ocenił dziennikarz w magazynie "The Race".
Czy Kubica zostałby mistrzem świata F1? Zdaniem Strawa, to bardzo prawdopodobne. Bolid Lotusa w 2011 roku był na tyle konkurencyjny, że powinien mu pozwolić na regularną walkę o punkty. Kolejny sezon miał z kolei przynieść wymarzony transfer do Ferrari. Wprawdzie bolid Włochów z tego okresu miał swoje wady, ale niewykluczone, że wraz z inżynieryjnym zacięciem Polaka, udałoby się zmienić bieg wydarzeń.
24h Le Mans to rekompensata dla Kubicy
Dziennikarz "The Race" uważa, że zwycięstwo w 24h Le Mans "częściowo rekompensuje" Kubicy to, co stracił w F1 przez fatalny wypadek rajdowy.
"To, przez co przeszedł Kubica, a następnie przezwyciężył po powrocie, było samo w sobie zdumiewającym osiągnięciem, które prawdopodobnie przyćmiewa wygranie mistrzostwa świata, pomimo zdobycia tylko jednego punktu (Kubica w 2019 roku zdobył w F1 tylko punkt - dop. aut). Ale to nie był szczyt chwały, na który tak bardzo liczył, a jego ostatnie zwycięstwo w 24h Le Mans przynajmniej częściowo to rekompensuje" - stwierdził Brytyjczyk.
Straw zwrócił uwagę na to, że tytuł mistrzowski przeszedł Kubicy obok nosa już w 2008 roku. Wszystko przez "korporacyjną" decyzję BMW Sauber. Chociaż po GP Kanady kierowca z Krakowa był liderem mistrzostw, to Niemcy zrezygnowali z dalszego rozwijania bolidu, bo uznali, że zrealizowali cel na ten sezon. Dziennikarz "The Race" ocenił, że Kubica "wściekle" żałuje tej decyzji BMW i nie potrafi jej wybaczyć niemieckiemu gigantowi.
Straconych szans w karierze 40-latka było jednak więcej. "Kto wie, co Robert Kubica mógłby osiągnąć za kierownicą bardzo konkurencyjnego Lotusa z 2012 roku, którym Kimi Raikkonen wygrał w Abu Zabi, gdyby nadal tam był? Prawdopodobnie byłby już wtedy w czerwonym Ferrari i zmagałby się z problematycznym samochodem, ale wydaje się nie do pomyślenia, że nie znalazłby drogi do bolidu, który mógłby wygrać mistrzostwa świata w pewnym momencie" - dodał Brytyjczyk, dla którego Kubica jest "zagubionym mistrzem F1".
"Dlatego jest kierowcą, który wciąż cieszy się ogromnym szacunkiem w F1. Alonso w szczególności wie, jak dobry był Kubica, a wewnętrzna walka między nimi w Ferrari byłaby walką, która przeszłaby do historii" - podsumował Straw.