Od kilku dni meteorolodzy zapowiadali, że weekend Formuły 1 na Spa-Francorchamps może zostać storpedowany przez opady deszczu. O ile w piątek i sobotę ulewy nie przeszkodziły kierowcom, o tyle sytuacja zmieniła się w niedzielny poranek. Ze względu na zbyt trudne warunki, odwołany został wyścig Formuły 3. Zbyt duża ilość wody stojącej na asfalcie sprawiła, że przerwano też procedurę startową F1 w GP Belgii.
Kierowcy F1 ruszyli na okrążenie formujące za samochodem bezpieczeństwa, po czym zaczęli zgłaszać problemy z widocznością. - Nie widzę zbyt wiele, więc wolę sobie nie wyobrażać, jaką widoczność mają inni - meldował Lando Norris, który jako zdobywca pole position znajdował się na czele stawki i miał najlepsze warunki do jazdy.
ZOBACZ WIDEO: "Główny kandydat". Ta drużyna spadnie z PGE Ekstraligi
Sędziowie ostatecznie postanowili przerwać procedurę startową i wywiesili czerwoną flagę. Rozpoczął się tym samym długi okres oczekiwania na poprawę warunków, bo w międzyczasie na Spa-Francorchamps ciągle występowały opady deszczu. - To głupota. Trzeba było po prostu przejechać kilka okrążeń i się tym nie przejmować, mój dobry Boże. Są zbyt ostrożni - ocenił sytuację przez radio Max Verstappen.
- Za chwilę zacznie jeszcze mocniej padać i poczekamy trzy godziny, aby móc się pościgać - dodał kierowca Red Bull Racing, który w GP Belgii wystartuje z czwartego pola.
Holender okazał się profetą. Deszcz w połączeniu z niską temperaturą i charakterystyką toru, który mieści się w górach, nie pozwoliły na wznowienie GP Belgii przez kilkadziesiąt minut. Sędziowie poinformowali jedynie, że o godz. 16.20 dojdzie do próby rozpoczęcia niedzielnego wyścigu F1.
Relacja na żywo z GP Belgii trwa na WP SportoweFakty. Jest dostępna TUTAJ.