Świat nie widział go od 12 lat. "Mamy pozytywny sygnał"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher

Michael Schumacher od niemal 12 lat żyje z dala od mediów. Stan legendy F1 zostaje owiany tajemnicą. Francuski dziennikarz Stefan L'Hermitte uważa, że ostatni gest Niemca i podpisanie kasku na aukcję charytatywną mogą być "pozytywnym sygnałem".

W tym artykule dowiesz się o:

Minęło niemal 12 lat od poważnego wypadku narciarskiego Michaela Schumachera, a informacje o jego stanie pozostają ściśle strzeżone przez żonę Corinnę i rodzinę siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1. Dziennikarz "L'Equipe" Stefan L'Hermitte w rozmowie z RTL zasugerował, że subtelne sygnały mogą sugerować postępy w leczeniu "Schumiego".

- Nie powiedziałbym, że ma się dobrze, ale może jego stan trochę się poprawia. Zasadniczo nic nie wiemy. Jedynym prawdziwym źródłem informacji jest jego rodzina i to zawsze jest bardzo ważne, ponieważ wiadomości pochodzące od rodziny są najbardziej wiarygodne - powiedział L'Hermitte podczas obecności w studiu francuskiego RTL.

ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika

Francuski reporter nawiązał do niedawnego wydarzenia charytatywnego, organizowanego przez Jackiego Stewarta. Szkot na potrzeby swojej fundacji, walczącej z demencją, zlicytował kask podpisany przez wszystkich żyjących mistrzów F1. Na kasku pojawił się również autograf Michaela Schumachera. Był to pierwszy publiczny gest Niemca od momentu wypadku, przez co pojawiły się spekulacje na temat jego stanu zdrowia.

- Czy żona trzymała go za rękę? Dokładnie nie wiemy, ale to pierwszy raz, kiedy mamy pozytywny sygnał. Niemal znak życia - ocenił L'Hermitte.

O statusie Michaela Schumachera w padoku F1 najlepiej świadczą najnowsze wypowiedzi Maxa Verstappena. Jego ojciec Jos był zespołowym kolegą Niemca, a rodziny obu kierowców mocno się zżyły. - Dla mnie Michael Schumacher to kierowca, który zawsze ciężko pracował, ktoś, kto dawał z siebie wszystko. Nie było kompromisów. Liczyło się tylko zwycięstwo - powiedział czterokrotny mistrz świata F1 w rozmowie z "The Road Rat".

- W porównaniu z wieloma innymi kierowcami wyprzedzał także swoje czasy pod względem przygotowania fizycznego. Naprawdę dbał o siebie i zawsze upewniał się, że jest w najwyższej formie, by osiągać odpowiednie wyniki. I robił to bez wymówek. Wszystkie te elementy razem sprawiły, że Michael był fantastycznym kierowcą - dodał Verstappen.

Kierowca Red Bull Racing podkreślił też, że prywatna strona Schumachera zrobiła na nim równie duże wrażenie. - On i mój ojciec byli przyjaciółmi. Czasem jeździliśmy razem na wakacje i wciąż mamy nagrania z tamtego czasu. To wspaniałe wspomnienia. Podoba mi się to, że Michael był oddany rodzinie. Na torze był niesamowicie skupiony, nastawiony wyłącznie na wynik, ale kiedy wracał do domu, dobrze opiekował się bliskimi. To było coś pięknego. Przykład, jak można układać własne życie - podsumował.

Komentarze (6)
avatar
Richard Varga Gattling
15.10.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szkoda Szumiego mógł pośmigać jeszcze. Zdobył najwięcej zwycięstw w F1 także był najlepszy. 
avatar
SEEBA74
14.10.2025
Zgłoś do moderacji
10
7
Odpowiedz
A ja sie pytam jaka to legenda? Gdyby nie byl nr. 1 w Ferrari i gdy by jego nie przepuszczali to by tyle razy nie wygral z Ferrarim! 
avatar
Jacox1
14.10.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ponoć nie chodzi i jest doaralizowany od pasa w dół dlatego tez chronia jego prywatność by kazdy pamietal go jako mistrza s nie inwalidę 
avatar
Franz Mueller
14.10.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Ja byłem wielkim fanem Nickiego Laudy, a potem Senny. Gdy Senna zginął zakończyłem oglądanie F1. Mam ogromny szacunek do większości kierowców sportowych. Pozdrawiam 
avatar
Nadszyszkownik
14.10.2025
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Rodzina nie chce wiec po co drążyć temat? Świat musiał i tak już go zapamiętał jak sprzed wypadku. Bardzo rozsądna decyzja w zaistaniałej sytuacji. 
Zgłoś nielegalne treści