W tym tygodniu ESPN poinformował, że kierownictwo Ferrari podjęło wstępną decyzję, by nie oferować Lewisowi Hamiltonowi nowego kontraktu. Gdyby informacje serwisu potwierdziły się, zespół z Maranello musiałby poszukać nowego kierowcy przed sezonem 2027. Martin Brundle, były kierowca Formuły 1 i ekspert Sky Sports, uznał, że idealnym następcą 40-latka byłby Oliver Bearman.
Bearman należy do akademii talentów Ferrari, a Włosi załatwili mu miejsce w Haasie. W barwach amerykańskiej ekipy osiąga bardzo dobre wyniki, o czym świadczy czwarta lokata w ostatnim GP Meksyku.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wspomina potworny wypadek. "Nie jestem już tym samym człowiekiem"
Oliver Bearman zaimponował już w debiucie w F1, gdy w ostatniej chwili zastąpił Carlosa Sainza, wówczas kierowcę Ferrari, podczas GP Arabii Saudyjskiej w sezonie 2024. Będąc najmłodszym kierowcą w historii włoskiego zespołu zakwalifikował się do wyścigu na jedenastym miejscu i dojechał do mety jako siódmy, zdobywając sześć punktów.
Później w tym samym roku zastępował Kevina Magnussena w Haasie podczas GP Azerbejdżanu i GP Sao Paulo. Z amerykańskim zespołem łączy go wieloletni kontrakt, w którym znajdują się jednak zapisy umożliwiające mu odejście do Ferrari. W obecnym sezonie 20-latek zdobył dotąd 32 punkty, co daje mu trzynaste miejsce w "generalce" F1.
- Absolutnie znakomity - tak występ Bearmana w GP Meksyku ocenił Brundle podczas dyskusji w Sky Sports.
- Jeśli dasz temu młodemu człowiekowi szansę, on ją wykorzysta, tak jak zrobił to w Arabii Saudyjskiej w barwach Ferrari. W Meksyku zachował zimną krew pod dużą presją, zwłaszcza w końcówce, gdy za jego plecami był Piastri. Wyprzedził Verstappena, nie wyjechał czterema kołami poza tor podczas swojego manewru. W momencie, gdy w Ferrari pojawi się fotel z jakiegokolwiek powodu, Bearman powinien go dostać. Uważam, że jest znakomity, szybko się uczy i maksymalnie wykorzystuje swoją szansę - dodał Brundle.
Sytuacja w Ferrari jest jasna. Charles Leclerc ma umowę ważną co najmniej do 2029 roku, która pozwala mu na odejście najwcześniej po sezonie 2026, gdyby wyniki zespołu pozostawiały wiele do życzenia. Nieco szybciej może rozwiązać się kwestia przyszłości Lewisa Hamiltona.
Po GP Meksyku młodego kierowcę chwalił szef Ferrari. - W pewnym momencie myślałem o podium dla niego. Poradził sobie bardzo dobrze. Jeśli spojrzysz na początek sezonu, był równie dobry. Dość często przytrafiały mu się drobne problemy w weekend, albo w kwalifikacjach, albo w wyścigu. A w Meksyku wszystko poskładał w całość. Nie popełnił żadnego błędu i to się opłaciło - powiedział Frederic Vasseur w Sky Sports.