Formuła 1 może nie zobaczyć w 2026 roku rywalizacji w GP Hiszpanii na torze Madring - informuje włoskie "RMC Motori". Według doniesień tamtejszych dziennikarzy, w F1 rosną obawy, że budowa obiektu i procedury bezpieczeństwa nie zakończą się na czas. Tymczasem wyścig w stolicy Hiszpanii zaplanowano na 13 września 2026 r.
Nowy tor o długości 5,4 km ma łączyć odcinki uliczne i specjalnie zbudowane sekcje wokół centrum wystawienniczego IFEMA w Madrycie. Mimo zapewnień, że prace idą zgodnie z planem, włoski serwis "RMC Motori" informuje o narastającym sceptycyzmie co do finalizacji robót i uzyskania homologacji na czas.
ZOBACZ WIDEO: Szokujące wyznanie Kasprzaka. Były żużlowiec marzy o nadwadze?!
Dodatkowe trudności stwarzają protesty mieszkańców Madrytu. Wskazują oni na hałas, negatywny wpływ budowy toru na środowisko oraz wykorzystanie środków publicznych. Liczne protesty aktywistów i skierowanie spraw do sądów wygenerowało kolejne opóźnienia.
Jeśli Madring nie zostanie wybudowany na czas, jedną z opcji do zastąpienia go w kalendarzu będzie włoska Imola. Obiekt wypadł z kalendarza przed sezonem 2026, ale mógłby przejąć rundę co najmniej na jeden rok. Burmistrz Marco Panieri i prezydent regionu Emilia Romagna Michele de Pascale wcześniej podkreślali, że wykluczenie kultowej areny "bynajmniej nie jest ostateczne", a budżet na wyścig jest już zabezpieczony na wypadek rezygnacji Madrytu.
Przeniesienie rundy do Imoli to jednak kolejne wyzwania. Termin wyścigu w Madrycie wyznaczono na 13 września, zaledwie tydzień po GP Włoch w Monzy (6 września). Dwie włoskie rundy tydzień po tygodniu mogą rodzić problemy logistyczne i handlowe. Organizatorzy z Monzy mogą niechętnie patrzeć na ryzyko spadku frekwencji lub konflikt interesów z Imolą.
Stefano Domenicali, szef F1 pochodzący z Imoli, już wcześniej ostrzegał, że przy napiętym, 24-rundowym kalendarzu może być "trudno utrzymać dwa wyścigi we Włoszech". Pojawiają się także sygnały, że alternatywą mógłby być Istanbul Park w Turcji. Tor w Stambule ostatni raz gościł F1 w 2021 roku. Przejął wówczas miejsce w kalendarzu po GP Kanady, odwołanym ze względu na restrykcje covidowe.