Formuła 1 zasygnalizowała gotowość do rozmów o kontynuacji filmu "F1", którego główną gwiazdą był Brad Pitt. Ian Holmes, który w królowej motorsportu zajmuje się prawami medialnymi, zdradził w rozmowie ze "Sports Business Journal", że decyzja ws. produkcji sequelu zależy od Apple i wybrania właściwego momentu.
Produkcja Apple Original Films zarobiła już ponad 630 mln dolarów w kinach na całym świecie, co w ujęciu nominalnym stanowi najlepszy wynik w historii filmów sportowych i od razu wywołało rozmowy o możliwej drugiej części. Plotki zostały podsycone w ostatni weekend, bo na GP Las Vegas zjawili się producent Jerry Bruckheimer oraz reżyser Joseph Kosinski.
ZOBACZ WIDEO: Szokujące wyznanie Kasprzaka. Były żużlowiec marzy o nadwadze?!
Bruckheimer i Kosinski w ostatnich miesiącach byli regularnie pytani przez hollywoodzkie media o kontynuację filmu "F1". Obaj dotąd nie podawali szczegółów, ale sugerowali, że trwają wstępne rozmowy w tej sprawie.
Obecnie obraz z Pittem w roli głównej zajmuje siódme miejsce na świecie pod względem wyników kasowych w 2025 roku, z 631,4 mln dolarów przychodów. Około 70 proc. wpływów pochodzi z rynków międzynarodowych, a 30 proc. z USA i Kanady. Według Alicii Reese, analityczki mediów z Wedbush Securities, próg opłacalności dla tego tytułu mógł wynosić 600-700 mln dol.
Zapytany tuż przed wyścigiem w Las Vegas, czy film wyszedł na zero lub przyniósł zysk, Holmes odparł, że to pytanie do Apple, ale z perspektywy F1 obraz spisał się "świetnie". - Pojawiły się pierwsze sygnały, jeśli chodzi o możliwy sequel. Jerry i Joe są tutaj wśród gości GP Las Vegas. Bylibyśmy zainteresowani, by zbadać temat kontynuacji tego filmu. Myślę, że timing do produkcji musi być właściwy. Również pod kątem tego, co dzieje się w naszym sporcie - powiedział Holmes w rozmowie z "Sport Business Journal".
- W przyszłym roku wchodzą nowe regulacje, więc bolidy się zmienią i przypuszczam, że pytanie z ich perspektywy brzmi tak, że nie chcesz robić filmu ze starymi bolidami, gdzie nagle na torze pojawiają się nowe. Ale tak jak powiedzieliśmy, film "F1" poradził sobie bardzo dobrze i to dobra wiadomość dla naszej dyscypliny. Biorąc pod uwagę pracę wszystkich zaangażowanych, jeśli udałoby się przygotować rozsądną propozycję, bylibyśmy bardzo zainteresowani sequelem - dodał.
Sednem sprawy dla Apple i F1 przy ewentualnej drugiej części hitu jest ocena, czy istnieje wystarczający apetyt widzów na kontynuację historii i tego typu produkcję. Holmes podkreślił otwartość królowej motorsportu na eksplorowanie tego kierunku, stąd też obecność Bruckheimera i Kosinskiego na wyścigu w Las Vegas.