Bezradność w Ferrari. Hamilton i Leclerc zostali bez słów

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (z lewej) i Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (z lewej) i Charles Leclerc

GP Kataru najprawdopodobniej będzie najgorszym weekendem F1 dla Ferrari w sezonie 2025. Charles Leclerc ruszy do wyścigu z dziesiątego miejsca, Lewis Hamilton ustawi się niemal na samym końcu stawki. - Nawet nie wiem, co powiedzieć - mówi Leclerc.

Ferrari zaliczyło jeden z najgorszych występów w kwalifikacjach Formuły 1 w sezonie 2025. Charles Leclerc zakończył "czasówkę" do GP Kataru na dziesiątym miejscu, a Lewis Hamilton był dopiero osiemnasty. Po trudnym sprincie, w którym kierowcy Ferrari zakwalifikowali się niemal identycznie i finiszowali na trzynastej i siedemnastej pozycji, w zespole panuje rezygnacja i oczekiwanie na koniec sezonu.

Hamilton wystartował do sprintu z alei serwisowej, ponieważ Ferrari próbowało zmian ustawień w bolidzie Brytyjczyka, by zniwelować wady samochodu. To okazało się bezskuteczne, a nawet pogorszyło sytuację. Brytyjczyk skarżył się na "poślizgi, podskakiwanie, nagłe uślizgi tyłu i podsterowność". - To walka, w którą trudno uwierzyć - powiedział siedmiokrotny mistrz świata w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem

Mimo kolejnych możliwości korekt ustawień przed kwalifikacjami do wyścigu, sytuacja nie poprawiła się w sobotni wieczór. Leclerc rzutem na taśmę wszedł do Q3, z przewagą zaledwie 0,01 s w Q2, ale nie dawało mu to satysfakcji. Chwilę po efektownym uślizgu i wykręceniu kilku "bączków" przy dużej prędkości w Q3 był wyraźnie przybity.

- Niesamowicie trudny dzień, niesamowicie trudny weekend. Nie bardzo wiem, co powiedzieć. Prowadzenie tego samochodu i utrzymanie go na torze jest ekstremalnie trudne. Próbuję absolutnie wszystkiego, by wycisnąć z auta cokolwiek, ale na ten moment to jedyne, co jest możliwe - powiedział Leclerc w F1 TV.

W późniejszym briefingu z dziennikarzami odniósł się też efektownych "bączków", jakie wykręcił na torze po utracie kontroli nad modelem SF-25. - Zachowałem się głupio i podjąłem duże ryzyko. Było tak praktycznie w każdym zakręcie w Q3. Wszystko po to, żeby spróbować zdobyć chociaż ósme albo dziewiąte miejsce, ale to było trochę za dużo - dodał.

W wyścigu obowiązuje strategia co najmniej dwóch pit-stopów z powodu obaw o zużycie opon, co ogranicza Ferrari pole manewru w poszukiwaniu solidnej zdobyczy punktowej w niedzielę. Leclerc przyznał, że liczy już tylko na odrobinę szczęścia przy ewentualnych neutralizacjach, bo w przeciwnym razie obawia się nawet braku punktów.

- Czy jestem optymistą przed niedzielą? Nie, co zdarza mi się rzadko. Zwykle jestem bardzo optymistyczny, ale muszę stwierdzić, że w ten weekend w tym bolidzie nie ma żadnych osiągów. Mam nadzieję, że w wyścigu będzie lepiej, ale nic, co poczułem w tym aucie, nie sugeruje, że będę miał lepsze odczucia - podkreślił w F1 TV.

Również Hamilton przeżywa trudny okres. W kwalifikacjach do GP Las Vegas zajął ostatnie miejsce. W Katarze odpadał w pierwszej części rywalizacji zarówno w kwalifikacjach do sprintu, jak i w późniejszej "czasówce" do wyścigu. - Nie mam teraz żadnej wiadomości... - odpowiedział, zapytany w F1 TV o to, czy ma jakieś przesłanie dla milionów kibiców na świecie.

- Przepraszam, ale jestem niesamowicie wdzięczny za wsparcie, jakie otrzymywałem przez cały rok. Bez tego bym nie dotrwał do tego momentu - dodał Hamilton po dłuższej pauzie.

Komentarze (1)
avatar
One_Shoot
30.11.2025
Zgłoś do moderacji
10
0
Odpowiedz
Tańczący tłuk z łopatą też jest bezradny. Został dojechany przez własnego pupila hahaha! Argumentów nawet nie ma by kakaowego wybronić. Za to matka łopaty ma argumenty, żeby się go pozbyć. Szaf Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści