W rozmowie z magazynem Autosport, Brytyjczyk sugeruje, że pomimo zwycięstw w Grand Prix Europy i Niemiec, dokładniejszym wskaźnikiem formy Ferrari jest tempo prezentowane na Hungaroringu, gdzie Alonso przekroczył metę na piątym miejscu. - Oczywiście gdyby w Malezji odbył się całkowicie suchy wyścig, doszłoby do zupełnie innej historii. Nie sądzę, że moglibyśmy ukrywać, iż pogoda bardzo nam pomogła. Czy sądzę że podczas suchych kwalifikacji jesteśmy najszybsi? Nie sądzę że jest tak teraz, ale ostatnie dwie mokre czasówki na Silverstone i Hockenheim, były bardziej imponujące.
Fry dał jasno do zrozumienia, że zespół wciąż poszukuje możliwości poprawy tempa bolidu F2012, choć podkreślił, że dobra dyspozycja w deszczowych warunkach nie była wynikiem wyłącznie ślepego szczęścia. - Musimy nadal pracować. Nasze obecne pozycje w mistrzostwach są po części owocem szczęścia. Niektóre sprowadzało się do pogody, ale przecież wszyscy mieliśmy wtedy takie same warunki. Tak, pomogła nam natura, ale dlaczego inni nie mogli na niej czegoś ugrać?