W ostatnim czasie wiele mówiło się o tym, że w powracającej erze turbo w Formule 1 będzie obecnych tylko trzech dostawców silników: Renault, Mercedes i Ferrari. Dyrektor generalny Coswortha przyznał jednak, że jego firma stara się zagwarantować sobie długoterminową obecność w stawce partnerów zespołów Formuły 1, czego pierwszym znakiem ma być przedłużenie o rok współpracy z ekipą Marussia F1 Team.
- Jesteśmy gotowi do dostarczania silników w 2014 roku. Odbyliśmy już pewne wstępne rozmowy i myślę, że do końca września powinniśmy wiedzieć, jak mają się sprawy. Nie wydaje mi się jednak, abyśmy już wtedy mieli ogólne rozeznanie i poukładane umowy. To może potrwać trochę dłużej. Czas nie gra roli. Regularnie tworzyliśmy nasze silniki w dziesięć miesięcy, więc ten moglibyśmy skonstruować w rok. Oczywiście chcielibyśmy poświęcić mu więcej uwagi, ale ciągle nie musimy się spieszyć. Nie denerwujemy się tym zbytnio - powiedział Kim Spearman.
Szef marketingu Grupy Cosworth, Pio Szyjanowicz nie chciał ujawniać z kim prowadzone są negocjacje dotyczące sezonu 2014. - Sądzę że przykład PURE pokazuje, jak trudny jest to rynek. Raz po raz powtarzaliśmy, że rozwiązanie musi być komercyjnie opłacalne i nikt z nas nie będzie oferował czegoś odwrotnego. Będziemy nadal prowadzić poufne rozmowy, aż do punktu w którym będziemy mogli ogłosić je publicznie, ale komercyjne zaufanie jest w Formule 1 bardzo wysoko cenione. Każdy stara się zrozumieć swoje opcje i każdy ma ich całkiem wiele. Z naszego punktu widzenia, jesteśmy gotowi do dostarczenia konkurencyjnego silnika niezależnie o którym roku rozmawiamy.
Cosworth ogłosił w tym roku podpisanie rocznej umowy z Marussia F1 Team i zapowiada, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni ogłosi kolejną, przy czym nietrudno się domyślać, że w tym wypadku chodzi o stajnię Hispania Racing F1 Team. - Podpisaliśmy umowę z jedną ekipą i pracujemy nad drugą, której ogłoszenie powinno nastąpić w ciągu nadchodzących dziesięciu dni. Mam nadzieję, że w przyszłym roku oba zespoły dokonają zauważalnych postępów.