W drugim zakręcie Francuz wjechał w bolid kierowcy Red Bulla, przebijając jego oponę i zmuszając Australijczyka do przedwczesnego zjazdu do boksu, przez co stracił szansę na walkę o miejsce na podium, możliwą po zdobyciu doskonałego pola startowego.
- Oczywiście nie widziałem jeszcze, co tak dokładnie stało się na pierwszym okrążeniu, ale chłopaki z zespołu powiedzieli mi, że to znowu stuknięty Grosejan. Wszyscy staramy się walczyć o przyzwoite rezultaty, ale on próbuje dojechać do trzeciego zakrętu tak szybko, jak to tylko może. Przez niego cierpiało już wielu porządnych kierowców, więc może przydałyby się mu kolejne wakacje od ścigania - powiedział kierowca z Queanbeyan w rozmowie z reporterką telewizją Sky Sports F1.
Szef Red Bull Racing, Christian Horner dodał, że Lotus F1 Team powinien mocno zastanowić się nad tym, jak odzwyczaić swego kierowcę od ciągłych incydentów w pierwszych zakrętach. - Najbardziej martwi mnie ich powtarzalność. Jeśli popełniasz błędy to w porządku, ale najważniejszą rzeczą jest wyciągnięcie z nich jakichkolwiek wniosków. Grosjean pozbawia punktów zespołu, który walczy o mistrzostwo konstruktorów i byłbym zdumiony, gdyby ludzie z Lotusa byli pod wrażeniem jego jazdy. Mark padł dziś jego koleją ofiarą. To kosztowało go co najmniej walkę o podium.