Fernando Alonso zakończył rywalizację na torze Sepang już na drugim okrążeniu chwilę po tym, jak przednie skrzydło jego bolidu oderwało się i wpadło pod samochód. Hiszpan stracił nad nim panowanie i wpadł w pułapkę żwirową kończąc rywalizację w drugiej rundzie tegorocznych mistrzostw świata.
Przed wypadkiem Alonso jechał na trzeciej pozycji i mógł liczyć na dobry wynik w niedzielnych zawodach. Jak sam przyznaje, jego szanse były bardzo duże z uwagi na wewnętrzne tarcia w zespole Red Bulla.
- To niesamowite, ponieważ ten zespół wyglądał jakby był najbardziej sprawiedliwy ze wszystkich. Trudno było dostrzec jakiekolwiek minusy, wszystko wyglądało tam zawsze w porządku, jednak w niedzielę okazało się, że jest to nie do końca prawdą - powiedział Hiszpan cytowany przez dziennik AS.
- Takie rzeczy nie zdarzają się w Ferrari - jesteśmy najbardziej zjednoczonym zespołem. Oni też tak mogą mówić, ale jak widać tak nie jest - dodał Alonso.
Zwycięzcą GP Malezji okazał się Sebastian Vettel z Red Bulla. Niemiec wygrał przez drugim z kierowców austriackiego zespołu Markiem Webberem. W drodze na podium panowie nie podali sobie ręki, unikając wzajemnie swojego wzroku.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!