FIA zajęła się sprawą potajemnych testów Mercedesa dla Pirelli po złożeniu oficjalnych skarg ze strony Red Bulla i Ferrari. Międzynarodowa Federacja Samochodowa potwierdziła, że Pirelli zgłosiło chęć zorganizowania dodatkowych testów, jednak włoski producent miał dostać zielone światło wyłącznie w przypadku, gdy taka oferta zostanie skierowana do każdego z zespołów.
W specjalnym oświadczeniu FIA z poniedziałku czytamy, że federacja nie otrzymała żadnego pisma potwierdzającego, że wszystkie zespoły takowe zaproszenie otrzymały. Włodarze FIA nie wykluczają więc interwencji w Międzynarodowym Trybunale, który mógłby nałożyć karę na Mercedesa.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
W opozycji do słów FIA staje jednak Mercedes. Niki Lauda wywiadzie dla O Estado de S.Paulo powiedział, że w testach uczestniczył delegat FIA zaś o trzydniowym pobycie na torze w Katalonii mieli wiedzieć również Charlie Whiting i Bernie Ecclestone.
- Kiedy poproszono nas o udział w testach, szef naszego zespołu Ross Brawn osobiście zadzwonił do Charlie Whitinga i zapytał czy ten test będzie zgodny z regulamin sportowym. Charlie po konsultacji z prawnikami FIA dał nam zielone światło. Pirelli nie zawracało się zresztą tylko do nas, ale do Red Bulla także - stwierdził Lauda.
Słowa Laudy potwierdził później Christian Horner. Szef Red Bulla zaznaczył jednak, że ekipa z Milton Keynes odmówiła sądząc, że testy naruszają przepisy. Co ciekawe oferty ze strony Pirelli nie potwierdzają przedstawiciele innych ekip w tym m.in. Lotus, Williams, Sauber czy Force India. Oznaczałoby to, że Pirelli nie odniosło się do dyrektywy ze strony FIA, która nakazała wysłać zaproszenie dla wszystkich zespołów.