Komentarz eksperta po wyścigu: Czwarta koronacja króla Vettela

Jarosław Wierczuk, były kierowca wyścigowy, a obecnie przedsiębiorca i szef Fundacji Wierczuk Race Promotion, fachowym okiem analizuje Grand Prix Indii oraz mistrzostwo świata Sebastiana Vettela.

Tor Buddh International w pobliżu Delhi nie ma długiej tradycji w Formule 1, ale podobnie jak np. Silverstone należy do obiektów bardzo mocno obciążających opony. W połączeniu z mocno odważną decyzją Pirelli o dopuszczeniu opon miękkich i średnich problemy z możliwym do pokonania dystansem na jednym komplecie ogumienia były z góry pewne. Faktycznie już od pierwszych wolnych treningów zespoły miały kłopot z pokonaniem więcej niż trzech okrążeń na miękkich oponach. Strategia była więc kluczowa i bardzo ciekawie rozegrał ją Red Bull przewidując już od sobotnich kwalifikacji inny scenariusz dla swoich kierowców. Podział ról był logiczny.

Dla Vettela kluczowe było zdobycie pierwszego pola startowego i bezproblemowy start. Z tych powodów zdecydowano się na miękkie opony zarówno podczas kwalifikacji jak i startu. Była to taktyka minimalizująca ryzyko, zakładająca brak bezpośredniej walki po starcie, co w konsekwencji mogłoby doprowadzić do kolizji, a taki scenariusz chciano za wszelką cenę wykluczyć. W pierwszym rzędzie chodziło przecież o zdobycie w Indiach mistrzostwa świata. Zwycięstwo samo w sobie nie było najważniejsze. Stąd właśnie taka strategia pomimo, że Red Bull zdawał sobie sprawę, iż nie jest ona w tych warunkach najszybsza. W przypadku Webbera zdecydowano się na odwrotny plan, czyli czasówka oraz start na twardszej mieszance. Teoretycznie zapewniało to Red Bullowi idealny przebieg wyścigu. Vettel miał minąć metę jako drugi, zdobywając mistrzostwo, a zwycięzcą miał zostać Webber, który do momentu pechowego defektu skrzyni biegów idealnie realizował założony plan. Czwarte pole startowe było bardzo dobrym wynikiem jak na twardsze opony, a w wyścigu jego czasy okrążeń były do zaakceptowania. W wyjściu na prowadzenie nie przeszkodził mu też słabszy start, spowodowany przede wszystkim właśnie wyborem opon i po prostu ich mniejszą przyczepnością w momencie zgaśnięcia czerwonych świateł. Identyczny problem miał Alonso, który obrał taką samą strategię, widząc w niej jedyną szansę na optymalny wynik. Jednak w przypadku Hiszpana niestety brakowało prędkości, a zatem nawet zdecydowanie się na ryzykowną strategię niewiele mogło tu zmienić. Ósme pole startowe to za mało, by realnie myśleć o zachowaniu choćby matematycznych szans na tytuł.

Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy, a obecnie prezes Fundacji WRP
Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy, a obecnie prezes Fundacji WRP

Charakter toru i wiążąca się z nim bardzo krótka żywotność opon oznaczały powrót do górowania taktyki nad czystym ściganiem się. Podobnie jak w pierwszych wyścigach sezonu kierowcy byli notorycznie instruowani przez swoich inżynierów co do optymalnego tempa i rywalizacji z poszczególnymi zawodnikami. Jeżeli realna walka o miejsce z danym kierowcą była poza zasięgiem zespół natychmiast przypominał swojemu podopiecznemu, aby po prostu przepuścił szybszy samochód. Jakikolwiek opór jeszcze bardziej skraca możliwy przebieg opon i bardzo szybko może uczynić założenia taktyczne niewykonalnymi. Tak było chociażby przed wyprzedzeniem Pereza przez Vettela. Nadrabianie strat w przypadku Niemca to właśnie efekt obranej strategii. Miękkie opony zmieniono na średnie po rekordowo krótkim przebiegu dwóch okrążeń. Taka żywotność graniczy z bezużytecznością miękkiej mieszanki na tym torze i był to główny powód stosowania odwrotnych strategii przez poszczególne zespoły. Tym bardziej decyzja Pirelli narzucająca taki właśnie wybór wydaje się kontrowersyjna. Moim zdaniem twardsze wersje ogumienia ograniczyłyby problemy, zmniejszyły rolę strategii, a co za tym idzie urealniły walkę na torze.

Grand Prix Indii to symboliczny pokaz dominacji Vettela. Oczywiście szkoda Webbera. W pełni zasługiwał na zwycięstwo, bardzo dobrze realizując założenia taktyczne. Chociaż przy takim tempie narzuconym przez Niemca i tak Webber musiałby się zadowolić drugą lokatą. W przypadku Vettela wyjątkowe jest właśnie niesłychane zacięcie. Wiadome było, iż na tych zawodach priorytetem jest mistrzostwo. Do jego osiągnięcia wystarczało piąte miejsce. Ryzyko nie było konieczne, a jednak Vettel był w stanie w pierwszej połowie wyścigu, po zmianie opon na średnie zniwelować stratę do prowadzącego Webbera z osiemnastu do jedenastu sekund i to pomimo jazdy z innymi samochodami. Webber miał w tym czasie wolny tor i na pewno pełną motywację. Właśnie takie nastawienie czyni Vettela wyjątkowym kierowcą, a przecież do podobnych sytuacji dochodziło w tym sezonie często. Normą było nonszalanckie uzyskiwanie najszybszego czasu w wyścigu na ostatnich kilku okrążeniach, z minimalną ilością paliwa, pomimo najczęściej braku jakiegokolwiek zagrożenia ze strony rywali. Przekaz radiowy bezpośrednio po minięciu linii mety, mówiący o uzyskaniu najszybszego okrążenia przez Raikkonena miał więc charakter wyraźnie ironiczny, bo przecież wielokrotnie Vettel był upominany, aby nie przesadzał z tempem, po czym najczęściej uzyskiwał najszybszy czas w wyścigu.

To prawda, że Red Bull konsekwentnie przewyższa technicznie konkurencję, ale trudno coś zarzucić Vettelowi, zarówno pod względem prędkości jak i liczby błędów, i na pewno poziom techniczny samochodu nie umniejsza tego sukcesu. Mieszanka niewymuszonej, naturalnej prędkości i perfekcjonizmu w połączeniu z fantastycznym poziomem sprzętowym, praktycznym brakiem błędów ze strony zarówno kierowcy jak i zespołu, mogącego pochwalić się niezwykle wyrównanym poziomem, oddając nawet w słabszych wyścigach minimalną liczbę punktów czyni ze współpracy Vettela z Red Bullem duet, który od kilku sezonów nie ma sobie równych i który sukcesywnie powiększa swoją przewagę jadąc w drugiej części sezonu 2013 wyraźnie w innej lidze.

***
Jarosław Wierczuk, były kierowca wyścigowy, a obecnie szef Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.
Profil Fundacji na FB: facebook.com/FundacjaWRP
Strona Fundacji: fundacjawrp.pl

Źródło artykułu: