Kimi Raikkonen rozstał się z Lotusem w nienajlepszych stosunkach po tym jak ujawnił, że zespół z Enstone nie wypłacił mu w tym roku ani centa. Fin najpierw zagroził wycofaniem się z GP Abu Zabi, do którego ostatecznie przystąpił po długich negocjacjach, a następnie zaplanował swoją operację kręgosłupa jeszcze w trakcie sezonu opuszczając dwa ostatnie wyścigi, czym dał upust swojej frustracji wobec byłego zespołu.
Właściciel Lotusa Gerard Lopez ujawnił na łamach fińskiej stacji MTV3, że Raikkonen w dalszym ciągu nie otrzymał wszystkich pieniędzy. - Spłaciliśmy część naszych zobowiązań, zgodnie zresztą z porozumieniem, jakie osiągnęliśmy w Abu Zabi - powiedział Lopez.
Spłata wynagrodzenia dla kierowcy Ferrari to jednak nie jedyny problem Lotusa. Jak donoszą media, zespół jest wciąż w głębokim kryzysie zalegając z wypłatami dla niektórych dostawców oraz swoich pracowników.
- Owszem były opóźnienia, ale kwoty, o jakich słyszę w mediach są niedorzeczne. Nie będę wchodził w szczegóły, ale mogę zapewnić, że uregulujemy wszystkie zaległości, tak jak robiliśmy do tej pory - dodał Lopez.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!