Mercedes i Ferrari nie wsparły Red Bulla

Red Bull ma nadzieję, że udowodni swoje racje w sporze z FIA nad nową technologią przepływu paliwa. Mistrzowie świata nie mogą jednak liczyć na wsparcie rywali, którzy stoją po stronie federacji.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Red Bull Racing z oburzeniem przyjął decyzję FIA o wykluczeniu Daniela Ricciardo z niedzielnego wyścigu o Grand Prix Australii. Sędziowie zakwestionowali pomiary średniego przepływu paliwa w bolidzie Australijczyka.

Stajnia z Milton Keynes ignorowała prośby FIA o zmniejszenie średniej wartości jeszcze w trakcie wyścigu, ufając odczytom z własnych urządzeń. - Nie możemy polegać na sensorach dostarczonych przez FIA. Według naszych danych nie złamaliśmy regulaminu - powiedział szef teamu Christian Horner.

Red Bull Racing zapowiedział złożenie apelacji w tej sprawie. Wydaje się, że w procesie zespół nie będzie miał wsparcia Ferrari i Mercedesa, które również miały zastrzeżenia do nowej technologii, ale stają po stronie FIA.

- Musimy polegać na tym, że sytuacja jest dobrze zarządzana przez FIA. Musimy pozwolić FIA wykonywać swoją pracę i jestem pewny, że nie będzie dochodziło do żadnych problemów - powiedział szef Ferrari, Stefano Domenicali.

- FIA kontroluje przepływ paliwa i sprawdza go w przypadku wszystkich zespołów. Miernik przepływu paliwa jest systemem FIA i musi on być zintegrowany z bolidami. Jesteśmy w procesie uczenia się, gdzie zespoły wspierają FIA, a FIA wspiera zespoły - dodał Toto Wolff z Mercedesa.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czyją stronę powinny wziąć zespoły w sporze z FIA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×