Red Bull Racing z oburzeniem przyjął decyzję FIA o wykluczeniu Daniela Ricciardo z niedzielnego wyścigu o Grand Prix Australii. Sędziowie zakwestionowali pomiary średniego przepływu paliwa w bolidzie Australijczyka.
Stajnia z Milton Keynes ignorowała prośby FIA o zmniejszenie średniej wartości jeszcze w trakcie wyścigu, ufając odczytom z własnych urządzeń. - Nie możemy polegać na sensorach dostarczonych przez FIA. Według naszych danych nie złamaliśmy regulaminu - powiedział szef teamu Christian Horner.
Red Bull Racing zapowiedział złożenie apelacji w tej sprawie. Wydaje się, że w procesie zespół nie będzie miał wsparcia Ferrari i Mercedesa, które również miały zastrzeżenia do nowej technologii, ale stają po stronie FIA.
- Musimy polegać na tym, że sytuacja jest dobrze zarządzana przez FIA. Musimy pozwolić FIA wykonywać swoją pracę i jestem pewny, że nie będzie dochodziło do żadnych problemów - powiedział szef Ferrari, Stefano Domenicali.
- FIA kontroluje przepływ paliwa i sprawdza go w przypadku wszystkich zespołów. Miernik przepływu paliwa jest systemem FIA i musi on być zintegrowany z bolidami. Jesteśmy w procesie uczenia się, gdzie zespoły wspierają FIA, a FIA wspiera zespoły - dodał Toto Wolff z Mercedesa.
Ogromna kare finansowa nalozyc i wykluczyc z nastepnego wyscigu. To ich nauczy!