Jules Bianchi zdaniem sędziów FIA był winny kolizji z Pastorem Maldonado w zakręcie numer cztery podczas pierwszego okrążenia. Francuz dodatkowo w trakcie wyścigu otrzymał pięć sekund kary.
- Sytuacja z Maldonado była konsekwencją tego co stało się na początku wyścigu, gdy w tył uderzył mnie (Jean-Eric) Vergne i przebił moją tylną oponę - bronił się kierowca Marussii. - Nie miałem możliwości uniknąć kontaktu z Maldonado - przekonywał.
Kolizja Julesa Bianchiego i Pastora Maldonado:
[wrzuta=0ahWaF2aZR9,martiniracing]
Podobnej winy dopatrzyli się sędziowie w zachowaniu Kevina Magnussena. Kierowca McLarena w zakręcie numer jeden starł się z Kimim Raikkonenem, zostawiając kierowcę Ferrari z przebitą oponą.
- Przepraszam zespół za moje zachowanie. Narozrabiałem podczas incydentu z Kimim. Miałem szansę na więcej punktów, więc czuje się dodatkowo rozczarowany - kajał się Duńczyk.
Incydent z udziałem Kevina Magnussena i Kimiego Raikkonena:
[wrzuta=81Sf0GQdgrx,martiniracing]
Obaj zawodnicy otrzymali od sędziów po dwa punkty karne na swoją superlicencję. W sobotę po kwalifikacjach podobny wymiar kary spotkał Valtteriego Bottasa.
Przypomnijmy, że od nowego sezonu zawodnik, który zgromadzi na swoim koncie 12 punktów karnych, nie wystartuje w następnym wyścigu.