Po raz pierwszy problem z zaległymi wypłatami pojawił się na zakończeniu sezonu 2013. To wtedy Kimi Raikkonen oznajmił, iż Lotus F1 Team nie wypłacił mu wynagrodzenia za starty oraz premii za punkty. Fin ostatecznie zerwał umowę i trafił do Ferrari. Według telewizji Sky Sports, w podobnym położeniu jest Nico Hulkenberg, który czeka na zaległe wypłaty od Sauber F1 Team. Pojawiły się więc plotki, że może dojść do strajku kierowców.
Tegoroczny kierowca Force India uspokoił jednak sytuację. - Tak, jest problem zaległych pieniędzy i omawialiśmy go na spotkaniu GPDA. Nie podoba nam się to i taka sytuacja nie powinna mieć miejsca na szczycie motorsportu. Staramy się wyjaśnić tą kwestię - powiedział dla Sky Sports News.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Media podały do informacji, że planujemy strajk. Dyskutowaliśmy o tym, ale nie dojdzie do protestu - zakończył Hulkenberg.
Niemiecki kierowca oświadczył również, że problemów finansowych nie ma w ekipie Force India, natomiast potwierdził zaległości ze strony Saubera.