Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu Pastor Maldonado zmienił barwy opuszczając Williamsa na rzecz Lotusa. Wenezuelczyk liczył, iż w złocisto-czarnym bolidzie z Enstone będzie miał większe szanse na włączenie się do walki o podium.
Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te zamiary. Maldonado podobnie jak cały zespół spisuje się bardzo przeciętnie. Jak sam przyznaje, walka w środku stawki nie jest czymś, do czego przyzwyczaił się trakcie swojej kariery. [ad=rectangle]
- Gdy tylko pojawiłem się w Formule 1 moim celem było wygrywanie. Od czasów, kiedy zacząłem się ścigać gokartami w moim kraju, zawsze walczyłem o zwycięstwa. Podobnie było w innych seriach i mistrzostwach, zawsze byłem jednym z faworytów - powiedział Maldonado.
- Kiedy zostałem kierowcą Formuły 1 wszystko stało się dla mnie trudniejsze, nie potrafiłem pogodzić się z tym, że nie mogę walczyć o zwycięstwo. Nie z powodu moich umiejętności, ale ze względu na bolid.
- To miało na mnie wielki wpływ i wciąż ma, bo dalej jestem głodny wygrywania. Chcę dać z siebie wszystko na torze, pomóc zespołowi wrócić na szczyt. Z Williamsem walczyliśmy o powrót do czołówki i udało się nam. Teraz moją misją jest doprowadzenie Lotusa do miejsca, w którym był - dodał Wenezuelczyk.
Pastor Maldonado jest jednym z szóstki kierowców, którzy w obecnym sezonie nie wywalczyli ani jednego punktu. Największym sukcesem 29-latka w trakcie czteroletniej kariery w Formule 1 jest zwycięstwo w Grand Prix Hiszpanii w 2012 roku.