Nico Rosberg odpiera zarzuty. "To był incydent wyścigowy"

Lider mistrzostw świata Nico Rosberg przyznał po wyścigu w Belgii, że nie czuje się winnym kolizji z Lewisem Hamiltonem. Niemiec uderzając w bolid swojego rywala przebił Anglikowi jedną z opon.

Nico Rosberg wkrótce po zejściu z podium przyznał dziennikarzom, że kolizja z Lewisem Hamiltonem na drugim okrążeniu były zwykłym incydentem wyścigowym. - W podobny sposób ocenili to sędziowie i wydaje mi się, że to jedyny słuszny opis całej sytuacji - powiedział Niemiec.
[ad=rectangle]

Serwis Autosport potwierdził, iż sędziowie w trakcie wyścigu analizowali kolizję kierowców Mercedesa, lecz uznali, że nie było śladów umyślnego zachowania ze strony Rosberga. Lewis Hamilton po spotkaniu zespołu utrzymywał, że rywal celowo wjechał w jego bolid.

- Byłem od niego szybszy na prostej i widziałem okazję do ataku. Pojechałem po zewnętrznej, bo wewnętrzna była zablokowana - opisywał całe zdarzenie Rosberg.

- Nie widziałem żadnego ryzyka w mojej próbie ataku więc dlaczego miałem tego nie zrobić? Miałem szansę zyskać pozycję nawet bez użycia DRS, bo byłem dużo szybszy. Czy mogłem poczekać jedno okrążenie? To bardzo hipotetyczne pytanie. Kto wie, co stałoby się później? - dodał.

- Pojawiła się okazja i, przynajmniej dla mnie, nie była to ryzykowna sytuacja - podsumował.

Komentarze (6)
avatar
kris8916
25.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Mi jednak mimo wszystko to Rosberg przypomina dzieciaka, szczegolnie na torze... i te jego zalosne placze ze Hamilton mnie nie przepuscil, jak jestes taki dobry to go wyprzedz, a nie wszystko n Czytaj całość
avatar
tomekBYDGOSZCZ
25.08.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Rosberg to jedyny niemiecki sportowiec jakiemu kibicuję! :-) Hamilton jest rozpieszczonym dzieciakiem, który myśli, że cały świat, a w szczególności jego zespół ma go traktować jak lidera teamu Czytaj całość