Kamui Kobayashi stracił swoją pozycję w ostatni weekend F1 w Belgii. Zastąpił go 32-letni Andre Lotterer. We Włoszech miało być podobnie. Ostatecznie zespół Caterham F1 Team zdecydował, że Japończyk pojedzie weekend na Monzie. Innym kandydatem do zastąpienia Kobayashiego był młody Roberto Merhi, ale weźmie on udział jedynie w piątkowym treningu.
[ad=rectangle]
Jednak Japończyk nie może być pewny występu w kolejny Grand Prix - w Singapurze. Nadzieję na występ ma właśnie Merhi po uzyskaniu superlicencji. - To nie jest łatwa sytuacja. Jestem tutaj dla sportu, ale patrząc na ostatnie tygodnie, to wydaje mi się, że więcej jest polityki niż sportu - powiedział Kobayashi dla serwisu Autosport.
Aktualny kierowca Caterhama opowiedział co wydarzyło się przed GP Belgii. - Pojechałem przed Spa do fabryki, popracowaliśmy w symulatorze i byłem przygotowany do wyścigu. Przed samym przyjazdem powiedzieli mi, że nie będę się ścigał. Nie podali mi żadnego powodu. Po prostu nie jadę i koniec - dodał.
Wydaje się, iż ekipa ma poważne problemy i Japończyk nie bał się o tym powiedzieć. - Nie wiem jaka jest sytuacja, ale jeśli chcą przetrwać, to muszą robić takie rzeczy. Myślę, że będę musiał szukać innych możliwość. Zobaczymy co da się zrobić - zakończył Kobayashi.