Robert Kubica w czasach swoich startów w Formule 1 był uważany za jednego z najlepszych kierowców w stawce. Dobrym przyjacielem polskiego zawodnika na padoku był Fernando Alonso. Krakowianin obiektywnie ocenia Hiszpana jak najmocniejszego zawodnika startującego dziś w Formule 1. [ad=rectangle]
- Uważam, że to najlepszy kierowca w stawce, szczególnie w samochodzie mniej konkurencyjnym on jest w stanie dać z siebie wszystko. Jest być może jedynym kierowcą, który naprawdę "robi różnicę" w każdym bolidzie. Jest wielu zawodników w F1, którzy są w stanie wygrać wyścig, ale mając tylko do dyspozycji zwycięski bolid. Tymczasem Fernando jest w stanie wycisnąć z siebie i pakietu, jakim dysponuje, wszystko - stwierdził w wywiadzie dla włoskiej stacji SkySport24, Robert Kubica.
Były uczestnik rywalizacji o mistrzostwo świata F1 przyznał, że Sebastian Vettel mimo czterech tytułów MŚ na koncie wciąż jest słabszym kierowcą od Hiszpana. - Według mnie, jeśli obaj mieliby do dyspozycji zwycięski samochód, to Vettel jest naprawdę mocny. Pokazał to w poprzednich latach, lecz w tym roku trochę "cierpi". Ale dla mnie różnica, jaką robi Fernando wychodzi w momencie, gdy trzeba wycisnąć z siebie i bolidu maksimum - zaznaczył Polak.
Kubica ma nadzieję, że krążące w środowisku plotki o rocznym rozbracie Fernando Alonso z F1 okażą się nieprawdziwe. - Gdyby tak się stało, to byłaby wielka strata dla F1. Nie tylko dla Fernando, ale również dla fanów. Nie może go zabraknąć na starcie pierwszego przyszłorocznego Grand Prix. Myślę, że nie dojdzie do takiej sytuacji. On potrzebuje nowych wyzwań, nowych bodźców - powiedział Kubica.
- Kiedy dołączył do Ferrari był wielkim entuzjastą wyzwania jakim jest możliwość ścigania się dla tego legendarnego zespołu, zresztą jak każdy na jego miejscu. W F1 mówi się: albo zostajesz MŚ albo kierowcą Ferrari. Jemu udało się i jedno i drugie. Ale oczywiście po kilku sezonach bez zwycięstw chciałby wrócić na szczyt - dodał.
Zapytany o ocenę obecnego sezonu Formuły 1, Kubica łatwo wskazał przyczynę dominacji Mercedesa i stwierdził, że niemiecki zespół nie musiał dawać z siebie maksimum, aby pokonać rywali.
- W tym sezonie widać dobrze, od czego zależy Formuła 1. Wcześniej w 70-80 procentach było to aerodynamika, dzisiaj liczy się silnik. Red Bull wygrywał z motorem Renault, który z pewnością nie był najmocniejszy. Obecnie jest to jednostka napędowa, czyli silnik i wszystko dookoła niego, co napędza bolid. To stało się kluczem do sukcesu. Widzimy to w Mercedesie, który ma ogromną przewagę - stwierdził kierowca rajdowego zespołu M-Sport.
- W tym roku Mercedes jest na niesamowitym poziomie. Szczerze myślę, że nie wykorzystują jeszcze 100 procent swoich możliwości. Dlatego najbliższa zima będzie trudna dla wszystkich ambitnych zespołów. Jeśli chcą być konkurencyjne w przyszłym sezonie lub być przed Mercedesem, to czeka ich trudne zadanie - dodał.