Stan Julesa Bianchiego coraz lepszy? Zawodnik może wrócić do Europy!

East News
East News

Podobnie jak Michael Schumacher, francuski kierowca może wkrótce trafić na oddział Szpitala Uniwersyteckiego w Lozannie. Rodzina Julesa Binachiego czeka na zielone światło od lekarzy.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatni oficjalny komunikat na temat Julesa Binachiego informował, że francuski kierowca znajduje się wciąż w stanie krytycznym lecz stabilnym. 25-latek od ponad trzech tygodni przebywa na oddziale intensywnej terapii kliniki Mie General Medical Centem w Yokkaichi po tragicznym wypadku podczas wyścigu F1 na torze Suzuka. [ad=rectangle]

Jak informuje włoski serwis Omnicorse.it japońskim lekarzom udało się ustabilizować stan Binachiego na tyle, iż coraz poważniej rozważa się przetransportowanie kierowcy Marussii do Europy. Zawodnik miałby trafić do szpitala w Lozannie, tego samego w którym przed powrotem do domu przebywał Michael Schumacher.

Zgodę na organizację przenosin Bianchiego mogą wydać lekarze jeśli stan Francuza zezwoli na długi lot, a jego środek transportu zostanie odpowiednio wyposażony. Ocenia się, że powrót Bianchiego do Europy może się odbyć w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Przypomnijmy, że Jules Bianchi doznał poważnych obrażeń głowy w trakcie wyścigu o Grand Prix Japonii. Bolid Francuza uderzył z dużą prędkością w dźwig, który usuwał z pobocza samochód Adriana Sutila.

Komentarze (4)
avatar
waldzior
29.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
OOO to przynajmniej jakaś dobra wiadomość. Trzymaj się Jules!!! 
avatar
Arteta
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Fajne wiadomości! Tym bardziej ze prowadza go chyba lekarze Schumachera, a teraz jeszcze ten osrodek. On dalej w śpiączce? Bo Schumi tam trafił chyba po wybudzeniu. 
avatar
Bouli osw
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trzymaj się chłopie i walcz jeszcze całe życie przed Tobą. 
avatar
nadwrażliwość zębów
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czyli Jules powoli wychodzi z najgorszego. Nie wolno o nim zapominać, trzeba trzymać kciuki za niego i lekarzy.