FIA potwierdziła przed kilkoma dniami, że Ferrari, Renault i Mercedes będą mogły pracować nad rozwojem nowych jednostek napędowych w trakcie nadchodzącego sezonu Formuły 1. Umożliwia to źle sprecyzowany regulamin techniczny, który nie wymaga od producentów przygotowania silnika do określonej daty. [ad=rectangle]
Zgoda FIA na "odmrożenie" przynajmniej w części przepisów technicznych nie dotknie jednak Hondy. Japoński producent wkracza do F1 z McLarenem dopiero w tym roku, a więc musi przejść homologację swojego motoru V6, podobnie jak pozostali w poprzednim roku.
Przedstawiciele McLarena-Hondy kontaktowali się już w tej sprawie z władzami FIA wyrażając swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji. W przyszłym tygodniu ma dojść do spotkania z Charliem Whitingiem. Honda ma jednak małe szanse, aby wejść w sezon na podobnych zasadach jak inni producenci.
Sytuacja zmieni się nieco w sezonie 2016, gdy rozwój silników zostanie zmniejszony do 37 procent dla trzech dotychczasowych producentów. Honda będzie mogła rozwijać swoją jednostkę w 48 procentach, podobnie jak Ferrari, Renault i Mercedes w tym roku.
Honda domaga się sprawiedliwości u FIA
Japoński producent silników uważa, że jest w gorszej pozycji od pozostałych uczestników mistrzostw świata Formuły 1, którzy otrzymali zgodę na rozwój swoich jednostek napędowych w trakcie 2015.