Lewis Hamilton nie da się wykiwać Nico Rosbergowi

Przed kolejnym wyścigiem w Monako dziennikarze w rozmowie z Lewisem Hamiltonem wrócili pamięcią do wydarzeń podczas ubiegłorocznych kwalifikacji w europejskim Księstwie.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Sesja kwalifikacyjna przed ubiegłorocznym wyścigiem w Monte Carlo była sceną jednego z większych tarć pomiędzy duetem kierowców Mercedesa, a zarazem głównymi kandydatami do zdobycia tytułu mistrza świata w sezonie 2014.

Nico Rosberg po wykręceniu najlepszego czasu okrążenia przed finałowym przejazdem pojawił się na torze przed Lewisem Hamiltonem. Anglik miał tylko jedną szansę, by pokonać Niemca, ale ten jadąc z przodu zatrzymał swój bolid na poboczu i doprowadził do wywieszenia żółtych flag. W newralgicznym sektorze Hamilton musiał więc zwolnić i nie miał szans pobić wyniku Rosberga.

Dzień później w trakcie wyścigu Niemiec odniósł pewne zwycięstwo, a Hamilton zadowolił się drugą pozycją. W tym roku to Anglik będzie decydować o tym jako który w Mercedesie wyjedzie na ostatnie okrążenie w Q3. Zapytany o najbliższe GP, Hamilton odparł: - Nie traktuję tego jak "niedokończony biznes".

- Od dwóch lat dysponowałem w Monako bolidem zdolnym wygrać. W pierwszym miałem z nim problemy, a w poprzednim było tempo, ale inne rzeczy stanęły mi na drodze. Oby za trzecim razem szczęście mi dopisało.

- W tym roku to ja będę miał wybór (o kolejności startowej) dlatego upewnię się, żeby być przed nim. Nie martwię się poprzednim sezonem. Jadę tam, by wygrać. Dawno mi się do nie udało w Monako - dodał Hamilton.

Mercedes GP chce przyspieszyć w pit stopach

Kto wywalczy pole position w GP Monako?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×