Przed rozpoczęciem zawodów w Austrii Lewis Hamilton wydawał się faworytem wyścigu na torze Red Bull Ring. Niestety pole position wywalczone w kwalifikacjach nie pomogło w obliczu fatalnego startu Brytyjczyka. Pogoni za Nico Rosbergiem nie ułatwił także błąd po wyjeździe z alei serwisowej.[ad=rectangle]
- Byłoby miło, gdyby moja forma zaczynała go denerwować - przyznał Rosberg, który wygrał 3 z 4 ostatnich wyścigów. - Gdy przekroczył linię po wyjeździe z pit latne, to nieco ułatwił mi zadanie. To było jedno z łatwiejszych zwycięstw. Nie czułem żadnej presji.
- Wygrałem trzy razy w ostatnich czterech rundach. Nie mogę się już doczekać Silverstone - tylko dziesięć punktów za Lewisem! - cieszył się na łamach dziennika Bild Rosberg.
Mercedes nie chce wkraczać między swoich zawodników, którzy drugi rok z rzędu staną do walki o główne trofeum. Po GP Austrii Niki Lauda przyznał, że Hamilton był mocno zły na siebie z powodu błędów jakie popełnił w wyścigu. Toto Wolff zapewnił zaś, że ostatnie zmiany w bolidach nie miały wpływu na fakt, iż to Rosberg od kilku wyścigów dojeżdża do mety jako pierwszy.
- O poprawkach decydowaliśmy wspólnie. Także z Lewisem - cytuje szefa Mercedesa Kolner Express.
Mistrz świata przyznał, że jego problemy z gorszymi startami rozpoczęły się po powrocie do Europy. - W Austrii puściłem sprzęgło, ale nie było żadnego efektu - przyznał Hamilton. - Mam tak od czasu Barcelony. Wcześnie miałem lepsze starty - dodał.