Zespoły Red Bull Racing i Toro Rosso, których właścicielem jest austriacki miliarder Dietrich Mateschitz mogą w przyszłym roku wycofać się ze startów w mistrzostwach świata. Obie ekipy mają problem ze znalezieniem dostawcy jednostek napędowych po rozwiązaniu kontraktu z Renault.
W sezonach 2010-2013 bolidy Red Bulla zdobyły cztery tytuły mistrza świata konstruktorów. W poprzednim roku tytuł trafił w ręce Mercedesa. Szef niemieckiego teamu Toto Wolff wyraził nadzieję, że dawni mistrzowie pozostaną w stawce mimo swoich problemów.
- Red Bull to bardzo popularna i ważna dla F1 marka, dlatego chciałbym aby z nami pozostali. Oby udało się im znaleźć dostawcę - powiedział Austriak.
- Prowadzą negocjacje, ale nie z nami - zobaczymy więc jak one się potoczą. Utrata Red Bulla i Toro Rosso nie byłaby niczym dobrym dla Formuły 1 - dodał.
Plotki o odejściu Red Bulla wywołują spory niepokój w środowisku, które obawia się o wizerunek całego sportu oraz przyszłość innych ekip. Wolff jest pewien, że tak jak dawniej F1 poradzi sobie z ewentualną stratą.
- W obecnej sytuacji celem jest utrzymanie aktualnej stawki, ale w Formule 1 jest tak, że zespoły odchodzą i przychodzą. Nie mówię, że Red Bull się od nich nie różni. To wielka marka - powiedział głównodowodzący Mercedesa.
- Kilka lat temu na przestrzeni 18 miesięcy doszło do odejścia Toyoty, Hondy i BMW. To trójka wielkich konstruktorów, ale Formuła 1 przeżyła bez nich - dodał.