Po zakończonych fiaskiem próbach silnikowego porozumienia z Ferrari, Mercedesem i Hondą, kierownictwu Red Bull Racing skończyły się opcje. Relacje z Renault, obecnym dostawcą jednostek, są nie do uratowania, dlatego w grę nie wchodzi kontynuowanie współpracy na obecnych zasadach.
Przyszłość Red Bulla w F1 stanęła pod znakiem zapytania, jednak jak dowiedział się serwis motorsport.com, prezes Renault Carlos Ghosn rozważa sprzedaż austriackiemu teamowi swoich silników, ale pod inną nazwą niż oficjalna.
Decyzja ma zapaść już za kilka dni. Podczas GP Meksyku, szef Red Bulla Christian Horner nie wykluczył możliwości skorzystania z niebrandowanych silników.