Lewis Hamilton o wypadku: Mocno imprezowałem

Lewis Hamilton przyznał, że wypadek na ulicach Monako na początku tego tygodnia był wynikiem długiego świętowania mistrzowskiego tytułu wywalczonego w poprzednim miesiącu w Stanach Zjednoczonych.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
PAP / PAP

Lewis Hamilton wyjaśnił okoliczności swojego wypadku w środę za pośrednictwem Instagrama. Brytyjczyk tłumaczył, że zawadził lekko swoją Pagani Zondą o zaparkowany przy drodze samochód. Do zdarzenia doszło we wczesnych godzinach porannych we wtorek.

Tłumaczenie kierowcy Mercedesa różni się jednak od wersji jaką przedstawiają organy władzy w Monako. Lokalna policja potwierdziła, że 30-latek uderzył w aż trzy samochody po tym jak "poślizgnęła mu się stopa na pedałach hamulca i sprzęgła". W oświadczeniu czytamy również, że Hamilton był poddany testom na obecność alkoholu, lecz wynik był negatywny.

W efekcie wypadku Hamilton ominął jedną z imprez sponsorskich w Brazylii. Do Sao Paulo dotarł z jednodniowym opóźnieniem. W rozmowie z mediami przyznał szczerze, że wypadek był efektem stylu życia jakie prowadził.

- Do wypadku doprowadziły długie imprezy i fakt, że nie wypocząłem przez ostatnie półtora tygodnia - tłumaczył. - Jestem wyczerpany. W tym samym czasie ciężko trenowałem i nie spałem dużo.

- Ogólnie rzecz biorąc jestem energiczną osobą, ale tydzień po Meksyku wypiłem naprawdę dużo i odbija się to teraz na mojej kondycji - dodał.

Hamilton przyznał, że choć w mediach pojawił się temat jego absencji w wyścigu o GP Brazylii, on sam nawet przez chwilę nie dopuszczał do siebie takiej myśli.

- Nawet nie myślałem o tym, by nie przyjechać - powiedział. - W trakcie całej mojej kariery ani razu nie miałem takiej myśli, by opuścić wyścig - podkreślił.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×