Los Red Bull Racing i Toro Rosso przez pewien czas był niepewny z powodu poszukiwań konkurencyjnej jednostki napędowej. Stajnia z Faenzy wróciła do współpracy z Ferrari, a ekipa z Milton Keynes "pogodziła się" się z Renault, ale będzie jeździć na silnikach pod nazwą TAG.
Zdaniem Daniel Ricciardo, którego przyszłość była zagrożona, F1 nie przetrwałaby po odejściu Red Bull Racing. - Formuła 1 znajduje się obecnie w takiej sytuacji... że nie chciałbym o tym mówić. Strata dwóch zespołów mogłaby oznaczać jeszcze cięższe położenie, a nawet upadek - powiedział Australijczyk.
Kierowca przyznał, że trochę obawiał się o swoją posadę, ale był często informowany o aktualnej sytuacji. - Oczywiście pytałem, jak wyglądają sprawy i czy mam szukać czegoś nowego. Zapewniano mnie wystarczająco często, że zostajemy w stawce - zakończył Ricciardo.