Fernando Alonso mimo dramatycznie wyglądającego wypadku w Melbourne, był w stanie o własnych siłach opuścić rozbity bolid. Po wizycie w centrum medycznym lekarze FIA stwierdzili, że kierowca McLarena nie doznał poważniejszych obrażeń.
Zawodnik dostał zielone światło, by udać się z Australii do Bahrajnu. Ku przestrodze Alonso postanowił wrócić do Hiszpanii, by przejść serię kompleksowych badań. Jak się okazało Hiszpan doznał odmy płucnej i miał złamane żebro.
Były mistrz świata przyleciał do Bahrajnu w czwartek z dokumentacją prywatnej tomografii. FIA na podstawie wyników badań zdecydowała o niedopuszczeniu kierowcy do startu w Grand Prix.
Prezes McLarena, Ron Dennis spotkał się w piątek z szefem F1, Berniem Ecclestone'm oraz głównym lekarzem FIA Jean-Charlesem Piette'm. Brytyjczyk skrytykował sztab medyczny FIA za niechlujne badanie Alonso w Australii. Ponadto szef McLarena miał prosić o możliwość dopuszczenia kierowcy do startów w sobotę i niedzielę, mimo jego absencji w piątkowych treningach.
Propozycja McLarena spotkała się z odmową ze strony FIA. Hiszpańskie media donoszą, że również Alonso nalegał usilnie, by wystąpić na Sakhir.