Jarosław Wierczuk: Rosberg się umacnia (felieton)
Start był równie emocjonujący jak w Australii. Już na okrążeniu rozbiegowym odpadł Sebastian Vettel. Powód - defekt silnika. Szkoda, bo walka o pierwsze miejsca mogłaby wyglądać dużo ciekawiej. Drugi kierowca Ferrari - Kimi Raikkonen nie wystartował tak rewelacyjnie jak w Melbourne. Najwięcej po starcie zyskał Rosberg, obejmując od pierwszego zakrętu prowadzenie. Słabiej wyszedł start Hamiltonowi i właśnie na owym pierwszym zakręcie zapłacił za to bardzo wysoką cenę. Atakujący Bottas doprowadził do kolizji i w efekcie Hamilton spadł na 7. miejsce. Uznanie należy się w tym miejscu zespołowi Mercedesa, który zachował zimną krew. Hamilton bowiem natychmiast meldował uszkodzenie bolidu i kłopoty z tyłem samochodu. Naturalną reakcją byłoby ściągnięcie zawodnika do boksów. Jednak po pierwsze zespół na tym etapie nie wiedział czego konkretnie dotyczy problem, a po drugie, jak się okazało czasy okrążeń, które po tej kolizji robił Hamilton nie były fatalne. Faktycznie nie był w stanie jechać podobnym tempem jak Rosberg, ale nadrabiał stracone pozycje. Uszkodzenia nie mogły być zatem poważne. Co ciekawe, w wyniku tego samego incydentu na pierwszym zakręcie nieznacznie ucierpiał również bolid Daniela Ricciardo. Konsekwencje w stosunku do Bottasa były do przewidzenia. Otrzymał karę przejazdu przez boksy.
Kolejność do mety w czołówce się nie zmieniła, ale warto zastanowić się co by było gdyby nie awaria silnika w bolidzie Vettela. Przecież Raikkonen dość słabo wystartował, a więc przynajmniej teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, aby Vettel nawiązał bezpośrednią walkę o zwycięstwo. Poczucie zmarnowanej szansy jest w zespole na pewno duże tym bardziej, iż Ferrari zdaje sobie perfekcyjnie sprawę z aktualnego stanu wykorzystania tokenów silnikowych uprawniających do modyfikacji. W tej konkurencji włoski zespół zdecydowanie prowadzi co oznacza realne zagrożenie, iż w dalszej części sezonu może nie wytrzymać tempa rozwoju.
Jednak w samym Mercedesie również robi się bardzo ciekawie. Po raz pierwszy bodaj od początku ery sukcesów tego zespołu, czyli od momentu wprowadzenia jednostek hybrydowych Rosbergowi udało się przerwać dominację swojego kolegi z zespołu. Pomimo, iż różnice były zazwyczaj niezwykle ograniczone to jednak Hamilton przez cały ten okres narzucał tempo i nieoficjalnie był po prostu kierowcą numer jeden. Oczywiście Mercedes, jak na duży koncern przystało jest zespołem bardzo poprawnym politycznie i gdy tylko zajdzie taka potrzeba energicznie dystansuje się od wszelkich sugestii dotyczących team orders jednak pasmo zwycięstw Rosberga w końcówce zeszłego sezonu, rozpoczęte natychmiast po zdobyciu tytułu przez Hamiltona nie wyglądało w pełni naturalnie. Tym razem, przynajmniej na razie Niemiec jest na dobrej drodze, aby mieć faktyczny mandat do przeniesienia ciężaru uwagi zespołu bardziej na swoją stronę.
Warto również odnotować kolejny, rewelacyjny występ Romaina Grosjean. Nie chodzi tu bynajmniej o samego kierowcę, a przede wszystkim o debiutujący zespół Haas. Piąte miejsce, a więc jeszcze lepszy wynik niż przed dwoma tygodniami udowadnia, iż Australia nie była przypadkiem. Forma amerykańskiego teamu przekracza oczekiwania pewnie samego zespołu, a na pewno konkurencji. Sam Grosjean przyznał, że wyniki pierwszych dwóch Grand Prix są dla niego kosmiczne.
Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.
Strona fundacji Wierczuk Race Promotion
Profil Fundacji Wierczuk Race Promotion na Facebooku
Zobacz: Jacek Gollob wrócił na tor po 8 latach! Zobacz jego wyścig