Daniel Ricciardo po zajęciu szóstego miejsca w sobotnich kwalifikacjach w Japonii, awansował o jedną lokatę po karze dla Sebastiana Vettela z GP Malezji. W niedzielę po porannych opadach deszczu piąte pole startowe wydawało się więc idealne dla Australijczyka.
Po wymianie skrzyni biegów w Ferrari Kimiego Raikkonena, Ricciardo choć awansował o jedną lokatę, to musiał ustawić się na gorszej stronie toru. - To było szczęście w nieszczęściu - przyznał.
- Musiałem stanąć na bardziej zmoczonej części toru i widać było, że każdy kto był tam ustawiony miał podobne problemy, zwłaszcza Hamilton.
- Mój start nie należał do najgorszych, ale gdy musiałem wjechać na mokrą ścieżkę, straciłem pozycję kosztem Pereza. To zniszczyło mi początek wyścigu, bo musiałem jechać za bolidami, które startowały z czystej części toru - dodał zwycięzca GP Malezji.
Ostatecznie Daniel Ricciardo dotarł do mety na odległej szóstej pozycji. Jak uważa, na ostatnich okrążeniach uzyskiwał czasy, które udowodniły, że przy lepszym starcie mógł walczyć o coś więcej.
- W końcówce miałem przed sobą czysty tor i mogłem kręcić szybkie okrążeniach. Byliśmy jednak na szóstej pozycji i to nie miałem większego sensu. Tak czasem bywa - uzupełnił.
ZOBACZ WIDEO: Tajemniczy Krzysztof Mrozek: O kim marzy prezes ROW-u?