W przyszłym tygodniu mija dokładnie 40 lat od słynnego wyścigu na torze w Fuji w Japonii, w którym po swój jedyny tytuł w F1 sięgnął James Hunt. Brytyjczyk wiodący rozrywkowe życie, wygrał mistrzostwo o jeden punkt kosztem Nikiego Laudy.
Austriak, dziś jako dyrektor Mercedesa, ma w swoim składzie kogoś na wzór dawnego "playboya F1". Według Laudy swoją postawą na miano "Hunta dzisiejszych czasów" zasługuje Lewis Hamilton.
Trzykrotny czempion F1 twierdzi nawet, rywalizacja Brytyjczyka z Nico Rosbegiem o tytuł jest odzwierciedleniem jego pamiętnej walki z Huntem z 1976 roku.
- Nasza rywalizacja (z Huntem), to coś jak dziś Nico i Lewis - powiedział Lauda. - Jeden korzysta z wszystkich uroków życia, a drugim żyje w zupełnie innym stylu. Podobna sytuacja miała miejsce ze mną i Jamesem.
- Podczas, gdy ja starałem się skoncentrować i pracowałem ciężko nad poprawą samochodu, on wiódł "lekkie życie" przygotowując się do wyścigów we właściwy dla siebie sposób.
- Był prostolinijnym, ekscentrycznym i dziwnym facetem, ale pasował idealnie do F1 - podsumował Lauda.
James Hunt odszedł z Formuły 1 w 1979 roku, a później wrócił do sportu jako komentator wyścigów na antenie BBC. W 1993 roku zmarł na atak serca.
ZOBACZ WIDEO Malarz: boli mnie liczba wpuszczonych goli