Zdaniem kontrowersyjnego Brytyjczyka, który w październiku tego roku obchodził swoje 86. urodziny, Formuła 1 musi godzić się z pożegnaniem na pewnym etapie każdego z uczestników mistrzostw świata, jeśli tylko ten znajdzie odpowiedni powód.
- Może się zdarzyć, że pewnego dnia pożegnają nas Mercedes czy Ferrari - cytuje Berniego Ecclestone'a magazyn "Auto Motor und Sport".
- Musimy spodziewać się tego, że producenci będą nas opuszczać. Mercedes odejdzie w dniu, w którym będzie to dla niego wygodne i w przeszłości było podobnie - spójrzcie na Hondę, BMW i Toyotę. Odeszli, gdy Formuła 1 wykonała dla nich swoje zadanie. Nie ma żadnej wdzięczności - dodał.
Szef F1 przyrównał odejścia producentów do pożegnań z poszczególnymi organizatorami Grand Prix. W ostatnim czasie mówi się sporo o Singapurze, który chciałby "uciec" z F1 choćby dziś.
- Spójrzcie na to, co dla nich zrobiliśmy. Wyścig kosztował ich sporo, owszem, ale my także zarabialiśmy dla nich pieniądze - powiedział Ecclestone. - Nagle Singapur stał się czymś więcej niż tylko lotniskiem z przesiadką do konkretnego celu.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński: Rajd Dakar na motocyklu to największy "hardcore"