Liberty Media zakończyło proces przejmowania królowej sportów motorowych pod koniec stycznia. Wraz z załatwieniem wszystkich formalności firma pragnie zaoferować zespołom 400 milionów dolarów wartości udziałów.
- Uważamy, że ważne jest zaoferowanie zespołom możliwości inwestowania w F1 i dalszego dostosowania naszych interesów. Cieszymy się na współpracę z ekipami w celu zwiększenia atrakcyjności tego kultowego sportu i zwiększenia jego działalności - wyznał Greg Maffei, dyrektor wykonawczy Liberty.
Do tej pory żadna z ekip nie zgłosiła swojej kandydatury na zakup udziałów. Głos w sprawie zabrał jednak prezes Ferrari, Sergio Marchionne, który ujawnił, że rozważa powyższą ofertę, jednak wcześniej chciałby rozwiać wszelkie dotychczasowe wątpliwości.
- Zaczęliśmy przyglądać się tej możliwości. Toczymy dyskusje z Liberty, a w ostatnim czasie spotkałem się w tej sprawie z Chasem. Problemem nie jest tylko i wyłącznie kwestia inwestycji finansowych. Porozumienie Concorde wygasa w 2020 roku. Jeżeli staniemy się udziałowcem bez prawa głosu, to wejdziemy w pewną pułapkę, nie wiedząc co stanie się w 2021 roku i później. Uważam to za niezbyt rozsądne - rozpoczął Marchionne.
- Jedną z rzeczy, jaką przedłożyliśmy Chase'owi - i myślę, że nie tylko my zaprezentowaliśmy nasze obawy - jest jasność w kwestii tego, co stanie się po 2020 roku i co Ferrari będzie w stanie zyskać po zaangażowaniu się w działalność w Formule 1. Myślę, że wtedy będzie nam dużo łatwiej podjąć decyzję odnośnie tego, czy chcemy uczestniczyć w tym przedsięwzięciu.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem