W epoce dominacji Ferrari w Formule 1, osobą odpowiedzialną za rozwój silników włoskiego producenta był Gilles Simon. To właśnie francuski inżynier niejednokrotnie wchodził na podium jako przedstawiciel teamu z Maranello, aby świętować kolejne wygrane z Michaelem Schumacherem. W 2013 roku Simon trafił do Hondy i miał pomóc Japończykom w pracach nad ich jednostką napędową.
Honda od początku była niechętna zatrudnianiu zewnętrznych inżynierów, mocno zawierzając swoim pracownikom w Japonii. Simon miał jednak zapewniać szybki postęp w pracach i przygotowanie silnika, który pozwoli teamowi McLaren Honda walkę o najwyższe cele. U progu nowego sezonu drogi Japończyków i francuskiego inżyniera rozeszły się.
Team z Woking kiepsko wszedł w nowy sezon F1. Pierwsze testy w Barcelonie pokazały, że McLaren nadal ma problemy z silnikiem Hondy. Jedna z jednostek musiała nawet zostać odesłana do Japonii w celu dokładnego sprawdzenia przyczyn awarii. W tych pracach Simon nie będzie już uczestniczyć. Francuz przebywa właśnie na wypowiedzeniu. Ma też w kontrakcie zakaz konkurencji, więc współpracę z innym zespołem będzie mógł podjąć dopiero pod koniec sezonu.
- Prawda jest taka, że zakończyliśmy współpracę w tym roku. Do rozstania doszło za porozumieniem stron. Honda docenia jego wsparcie i wielki wkład w rozwój naszego projektu - powiedział rzecznik McLarena.
ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie
Odejście Simona z Hondy jest kolejną niepokojącą wiadomością w kontekście dalszej współpracy japońskiego producenta z McLaren. W zeszłym tygodniu hiszpańskie media donosiły, że ekipa z Woking rozważa zakończenie współpracy z Hondą, bo jest niezadowolona z japońskich silników. Obie strony zdementowały jednak tę informację.
Tymczasem japoński producent szykuje się do kolejnych testów w F1 w Barcelonie. Honda przygotowała dla McLarena kilka poprawek w swoim silniku, które mają pozytywnie wpłynąć na jego wydajność. Japończycy nadal nie znają jednak przyczyn poważnej usterki, która zabrała kierowcom niemal cały dzień testowy w zeszłym tygodniu.
- Nadal to badamy. Prace trwają z dnia na dzień, musimy przeprowadzić jeszcze kilka testów, wprowadzić kilka zmian w jednostce i wtedy uda nam się poznać dokładną przyczynę - dodał rzecznik Hondy.