Jadący na pozycji lidera od startu Lewis Hamilton zjechał na swój pit stop wcześniej niż większość kierowców. Po powrocie na tor były mistrz świata wyjechał pechowo za Maxem Verstappenem. Według Brytyjczyka opóźnienie wizyty w alei serwisowej nie wchodziło w grę.
- Nie mogłem tego zmienić. Taka była nasza strategia - powiedział kierowca Mercedesa, który sam prosił o wcześniejszy pit stop. - Zjechałem tylko okrążenie wcześniej niż ustaliliśmy, ale zmusiły mnie do tego opony. Przed kolejnymi wyścigami musimy nad tym popracować.
Po zawodach Hamilton miał okazję wrócić do swoich słów przed weekendem, gdy wskazywał na Ferrari jako głównego faworyta w wyścigu. Wielu nie wierzyło wówczas byłemu mistrzowi świata. - Cóż, nie potrafię kłamać, jestem w tym słaby tak samo jak w pokerze - powiedział.
Lewis Hamilton do tej pory wygrał dwa razy wyścig w Melbourne, mimo wywalczonych aż sześciu pole position. 32-latek w niedzielę zdobył swoje 7 podium w 11 starcie w Australii.
ZOBACZ WIDEO Nieprawdopodobny sezon Kamila Stocha. Spełnił trzy wielkie sportowe marzenia