Sebastian Vettel po wygranej w Monako odskoczył w klasyfikacji generalnej od Lewisa Hamiltona na 25 punktów. Eksperci sądzili, że dzięki sporej zaliczce Niemiec rozpocznie teraz negocjacje w sprawie przedłużenia umowy z Ferrari, widząc, że zespół ponownie wrócił do walki o czołowe lokaty.
Według kilku źródeł Ferrari chciałoby potwierdzić oficjalnie podpisanie nowego kontraktu we wrześniu podczas domowego wyścigu na torze Monza. Vettel nie przejmuje się jednak tymi plotkami.
- W tej chwili wygasający kontrakt nie jest dla mnie żadnym problemem - powiedział dla Speed Week podczas wizyty w Montrealu. - Być może zabrzmi to dziwnie, ale skupiamy się wyłącznie na tym sezonie i do tej pory nie mieliśmy czasu spokojnie o tym porozmawiać. Staramy się przede wszystkim podtrzymać świetną formę jaką złapaliśmy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Lewandowska chyba nigdy nie wyglądała piękniej
Przy okazji rozmowy z reporterami Vettel odniósł się również do sugestii jakoby Ferrari zyskało w tym roku przewagę nad Mercedesem przez większe zaangażowanie w rozwój nowych opon Pirelli.
- W poprzednim roku zapytano mnie czy chcę wziąć udział w testach i zgodziłem się natychmiast - wyjaśnił Vettel. - Nie wiem czy mamy z tego jakąś korzyść, bo bolidy różnią się diametralnie. Poprzedni samochód miał problem z dogrzewaniem opon, a teraz on zniknął, przynajmniej w naszym przypadku - podsumował.