Do incydentu pomiędzy Sebastianem Vettelem a Lewisem Hamiltonem doszło podczas wyścigu o Grand Prix Azerbejdżanu. W trakcie neutralizacji prowadzący Brytyjczyk nieco zwolnił, a jadący tuż za nim kierowca Ferrari lekko uderzył jego samochód. Po chwili Vettel trafił też w bok pojazdu Hamiltona.
Sędziowie nałożyli na Vettela za to zachowanie karę 10 sekund oraz doliczyli mu trzy punkty karne do licencji. Sprawa jednak nie jest zakończona, bo śledztwo w tej sprawie wszczęła FIA. Federacja może ostrzej potraktować Niemca, m.in. wykluczając go z wyników wyścigu w Baku albo zabraniając mu występu w kolejnym Grand Prix.
- To było na granicy. Moim zdaniem Sebastian trochę przesadził, ale takie sytuacje się zdarzają. Myślę, że po wyścigu był pierwszą osobą, która nie była zadowolona z tego, co się stało. Sądzę, że jest wystarczająco inteligentny, aby wiedzieć, że posunął się za daleko - ocenił incydent pomiędzy Vettelem a Hamiltonem Robert Kubica.
Polak podkreślił, że Vettel i Hamilton są w tym roku głównymi kandydatami do tytułu mistrzowskiego w Formule 1. W takiej sytuacji nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę. - To jest element ścigania. Gdy walka robi się ostra, zawsze trzeba trzymać nerwy na wodzy. Należy być ambitnym, ale trzeba też być skupionym i mieć wszystko pod kontrolą. To nie jest jednak takie łatwe, gdy walczysz o tytuł mistrzowski w F1 - dodał.
ZOBACZ WIDEO Trochę Dakaru na Rajdzie Polski. Kuba Przygoński: To dobry trening (WIDEO)