Rafał Lichowicz: Jolyon Palmer przegrywa z presją. Zmiana bielizny nie pomogła (komentarz)
Najbardziej pechowy kierowca obecnego sezonu, Jolyon Palmer, rozpoczął weekend GP Węgier od dwukrotnego rozbicia swojego samochodu. Brytyjczyk jedną nogą jest już poza światkiem królowej motosportu.
A jednak, dyrektor generalny zespołu Cyril Abiteboul postawił sprawę jasno: "Kubica nie walczy o to, by jeździć dla nas w 2017. Plan dla Palmera zakłada zaś jego udział w 20 wyścigach". Po treningach na Węgrzech można by rzec, że ten plan się powoli sypie.
W pierwszym treningu brytyjski kierowca ze sobie tylko znanych przyczyn wyjechał poza tor, a powrót okazał się bolesny dla jego maszyny. Na wysokich krawężnikach rozbił przednie skrzydło, przysparzając swoim mechanikom sporo pracy. Całość tłumaczył później w taki sposób: - Ludzie latami jeździli tu szeroko, dlatego nie spodziewałem się, że dojdzie aż do takich zniszczeń w bolidzie. Cóż można rzecz, że 19 kierowców przygotowało się perfekcyjnie na zmieniony element pętli Hungaroring. Palmer zadania nie odrobił.
Podczas drugiej sesji kierowca Renault zaliczył kolejny wypadek. Kamery zarejestrowały spore uderzenie w bandę. Tym razem zrobiło się bardziej nerwowo. Reakcje były wpisane na twarzach Palmera i Abiteboula. Jeden marzył, by znaleźć się na drugim końcu świata, drugi, by ubrać innego kierowcę w kombinezon. Wracający do garażu Palmer szybko mijał proszących o komentarz dziennikarzy.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica ponownie za kierownicą F1. Kulisy wielkiego powrotu Polaka (WIDEO)26-latka można doskonale zrozumieć. Presja z jaką zmaga się od kilku wyścigów nie maleje. I nie pomaga w tym, ani uzyskujący lepsze wyniki z GP na GP Nico Hulkenberg, ani też świetne oceny Kubicy po kolejnych testach w dawnych bolidach Renault. Palmer sprawę próbował wielokrotnie obrócić w żart. A to nazwał siebie mistrzem jedenastego miejsca, jakby sugerując, że punkty w tym sezonie odbiera mu los, a nie słaba jazda, a to przed przyjazdem na Węgry oznajmił wszem i wobec, że spalił pechową bieliznę. Po pierwszych treningach należy się zastanowić czy i tu nie popełnił błędu.
Jeśli plan podstawowy względem Jolyona Palmera zakładał utrzymanie go w kokpicie do końca sezonu, to plan A nie wypalił. Można mieć tylko nadzieję, że podobnie będzie w przypadku Roberta Kubicy, który według planu Renault nie pojawi się w tym roku w składzie zespołu. To też może nie wypalić.
Rafał Lichowicz