Daniel Ricciardo spodziewa się kary na Monzy. "Nie jesteśmy teraz w komfortowej pozycji"

PAP/EPA / SRDJAN SUKI  / Daniel Ricciardo
PAP/EPA / SRDJAN SUKI / Daniel Ricciardo

Daniel Ricciardo jest kolejnym kierowcą Red Bull Racing, który najprawdopodobniej zostanie przesunięty na polach startowych do wyścigu o Grand Prix Włoch. Podobny los na Monzy czeka Maxa Verstappena.

W tym roku kierowcy Red Bull Racing mają spore problemy z silnikami produkcji Renault. Po tym jak w ostatnim wyścigu w Belgii doszło do awarii u Maxa Verstappena, jasne stało się, że Holender w Grand Prix Włoch będzie przesunięty na polach startowych. To kara za wymianę niektórych podzespołów w jego jednostce napędowej.

Jak się okazało, podobny los czeka Daniela Ricciardo. Australijczyk korzysta obecnie z czwartego silnika, wykorzystał już też cztery turbosprężarki. Jego ekipa nie widzi większych szans na wywalczenie dobrego rezultatu na Monzy, więc poświęci wyścig we Włoszech, aby Ricciardo miał do dyspozycji nowe części w Grand Prix Singapuru.

- Nie jest tajemnicą, że Singapur to tor, na którym jesteśmy mocni. Nie chcę tam podejmować ryzyka i startować ze starym silnikiem albo jakąś zużytą częścią. Jeśli musimy myśleć o strategii, to tak zrobimy. Nie jesteśmy teraz w komfortowej pozycji, jeśli chodzi o niezawodność naszych samochodów, więc musimy patrzeć na takie rzeczy przez pryzmat bezpieczeństwa - powiedział australijski kierowca.

Ricciardo ma świadomość, że w ostatnim czasie silniki Renault zyskały na mocy, ale zostało to obkupione większą awaryjnością. - Myślę, że dalszy postęp jest utrudniony właśnie ze względu na problemy z niezawodnością. Gdyby ona była na wyższym poziomie, moglibyśmy robić kolejny krok do przodu. Tymczasem to nas spowolniło. Mieliśmy nadzieję, że te problemy będą już rozwiązane na tym etapie sezonu, ale nadal występują - dodał kierowca Red Bull Racing.

ZOBACZ WIDEO: Arkadiusz Onyszko: Duńczycy mówią, że to ich ostatnia szansa

Komentarze (0)