Jacques Villeneuve krytykuje Sebastiana Vettela. "Ponosi winę za wypadek z Singapuru"

PAP/EPA / Karambol z udziałem Raikkonena i Vettela
PAP/EPA / Karambol z udziałem Raikkonena i Vettela

Na starcie do wyścigu Grand Prix Singapuru doszło do sporego zamieszania, w wyniku którego zderzyli się Sebastian Vettel, Max Verstappen i Kimi Raikkonen. - Winę za to ponosi Vettel - twierdzi Jacques Villeneuve, były mistrz świata F1.

Sebastian Vettel ruszał z pole position do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Singapuru. Jednak zaraz po starcie Niemiec zderzył się z jadącymi za nim Maxem Verstappenem i Kimim Raikkonenem. W tej sytuacji po wygraną na Marina Bay sięgnął Lewis Hamilton, który umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Brytyjczyk ma teraz 28 punktów przewagi nad drugim Vettelem.

- Vettel może winić samego siebie za ten wypadek. Jeśli startujesz i zmieniasz linię jazdy, to ryzykujesz, że coś się wydarzy, bo nigdy nie wiesz czy ktoś nie jedzie takim samym torem. Widzimy to w wielu wyścigach, zaczynając od Formuły 4, a na Formule 1 kończąc. Jeśli się decydujesz na takie manewry, to czasem musisz zapłacić za nie. Jednak kiedy walczysz o mistrzostwo, to nie możesz tak ryzykować - ocenił Jacques Villeneuve, mistrz świata F1 z 1997 roku.

Sędziowie przeanalizowali ten incydent i postanowili nie karać zawodników. Verstappen uważa jednak, że do zamieszania zaraz po starcie nie doszłoby, gdyby nie nieodpowiedzialna jazda Vettela. Z kolei Niemiec podkreślał w swoich wypowiedziach, że nie widział jadących tuż obok rywali.

Villeneuve jest zdania, że kierowca Ferrari postanowił zmienić tor jazdy, bo miał słaby moment startowy. I zapłacił za to najwyższą cenę. - W ten sposób się nie jeździ. Nie ma znaczenia, czy mógł zobaczyć inne samochody w lusterku, czy nie. W jego głowie nie było myśli o tym czy ktoś tam się znajduje. Jego myśl była taka, że słabo wystartował i wiedział, że inni ruszyli lepiej. Chciał ich w ten sposób spowolnić, a skończyło się to kraksą. Nie należy za to winić Verstappena. On tam po prostu był i nie mógł nic zrobić - dodał Kanadyjczyk.

Były kierowca nie przekreśla jednak szans Vettela na tytuł. - Singapur to tor, gdzie Ferrari powinno zdobyć wiele punktów, więc sytuacja jest trudna. Jednak ciągle mamy sześć wyścigów do końca. Wszystko się może zdarzyć. Być może coś przydarzy się Hamiltonowi. Teraz trzeba wrzucić na luz - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Gabriela Doba o podróżach męża: Emocje? Zawsze jest trudno. Nie da się tego nauczyć

Komentarze (0)